poniedziałek, 19 września 2016

16# Oneshot "Drunk"

Oki... Więc na początku się przywitam. HEJO <3 Mało Was tutaj ;;; mam wrażenie, że zaczynacie mnie opuszczać ;;; w sumie rozumiem, pewnie gniewacie się za WSS ;----; Ale klasa maturalna, mianhae... to wykańcza ;-----; Zamiast tego mały OnTae-smut :'))) Kto nie chce - nie czyta!

Natchnienie ze spotkania shilla duty (lol ta wstążka na szyi... coś ukrywał xD) i relacji fanki o pijanym Tae~

Okładka - jak zresztą wszystkie - wykonana przez Cha Grellu~

TYTUŁ: Drunk
PARING: OnTae
TYP: Yaoi lol; smuuuut, fluff, comedy, romance
UWAGI: ↑

Koreańskie słówka w oneshocie:
• yeoboseyo? - halo? (przy odbieraniu telefonu)
• jebal - proszę
• wae? - dlaczego?
• aniyo - nie
• mianhaeyo - przepraszam
• jinjja - naprawdę
• gomawo - dziękuję/dzięki
• mwo? - co?

***

Nobody's POV



     Jinki nigdy nie był tak wściekły, jak w tamtym momencie. Wziął głęboki oddech, przepuszczając chłopaka w drzwiach. Wręczył kilka brakujących banknotów czekającemu na zewnątrz taksówkarzowi i wszedł z powrotem do domu. Zacisnął usta, gdy jego wzrok spoczął na lekko chwiejącym się maknae. Miał na sobie specjalnie podziurawione dżinsy i luźną, rozpiętą u góry koszulę w biało-szarą kratkę. Na jego szyi lśniły dwa srebrne łańcuszki, a czarne włosy były w całkowitym nieładzie. Oparł się o kanapę w salonie, niemal prosząc - według starszego - o bolesną karę. Spojrzał na niego z iskierkami rozbawienia w oczach oraz błogim uśmiechem. Onew poczuł nieodpartą chęć zmienienia się w Kibuma i dania mu godzinnego wykładu na temat alkoholu. Taemin zawsze miał słabą głowę do picia, dlatego lider starał się pilnować go jak tylko potrafił... Zdarzały się jednak momenty, w których młodszy chciał pokazać swoją męską stronę, często kończąc z potężnym kacem na drugi dzień. Ten chłopak jednak niczego się nie nauczył.

     Brunet podszedł pewnym krokiem do maknae, kładąc dłonie na oparciu kanapy po obu stronach jego bioder. Tyle razy próbował mu wbić do głowy trochę rozsądku... Widocznie nie działało. Spojrzał niemal ognistym wzrokiem w czarne oczy Tae.

     - Z kim tym razem piłeś? - wycedził, starając się zachować spokój. Czarnowłosy westchnął i zastanowił się przez chwilę. Przygryzł dolną wargę, a Jinki starał się nie ulec słodkiemu wyrazowi jego twarzy.

     - Był Chu Gayeoul hyung... Tiffany noona i... Minho hyung - powiedział z uśmiechem.

     - Minho... - prychnął lider, odsuwając się od chłopaka. Potarł swoje czoło i wyciągnął telefon, natychmiast znajdując rapera na liście kontaktów. Przyłożył komórkę do ucha, czekając, aż ten łaskawie odbierze. Po jakichś czterech sygnałach usłyszał cienki głos.

     - Y-yeoboseyo...?

     - Minho-yah... - mruknął wściekły Onew. Czuł, jak jego powieka drga. Mimo to, mówił powoli, z wymuszonym spokojem. - Jak mogłeś pozwolić Taeminowi tak się upić? Jutro od rana ma zapchany grafik. Nie będzie w stanie ruszyć się z łóżka.

     - Oj, hyung... Poradzisz sobie z nim. Zawsze sobie radzisz. - Ziewnął rozbawiony Choi i rozłączył się, co jeszcze bardziej ruszyło mężczyźnie nerwy. Schował telefon do kieszeni.

     Och, nie... Nie tym razem. Nie miał zamiaru kolejny raz dzwonić do menadżera z prośbą o przesunięcie nagrań z powodu złego samopoczucia Taemina. Nie. Tym razem to maknae będzie do niego dzwonił i on tego dopilnuje. Wrócił wzrokiem do tancerza, który - nucąc coś pod nosem - opadł na ciemną kanapę. Rozejrzał się wokół, a potem odwzajemnił spojrzenie oraz powoli, nęcąco przygryzł wargę. Uniósł jedną dłoń w górę, aby wskazującym palcem zachęcić Onew do przybliżenia się. Kiedy jednak brunet go zignorował, westchnął i odpiął dwa górne guziki swojej koszuli.

     - Strasznie tu gorąco - oznajmił. - Mógłbyś przynieść mi szklankę wody?

     Jinki prychnął głośno, niesamowicie oburzony zachowaniem młodszego. Nie dość, że łamał zakazy, to jeszcze on miał mu robić za służącego? Niedoczekanie. Skierował się w stronę wygodnie leżącego Tae i bez trudu wziął go na ręce. Maknae pisnął zaskoczony, automatycznie oplatając rękami szyję lidera. Uśmiechnął się jednak i ufnie położył głowę na jego ramieniu. Cierpliwie czekał, aż starszy zaniesie go do swojej sypialni oraz - jak to miał w swoim zwyczaju - rzuci na szerokie łóżko. Onew w pośpiechu zapalił małą lampkę nocną. Następnie zawisł nad nim i zbadał dokładnie twarz Taemina, po czym warknął pod nosem coś niezrozumiałego oraz wpił się gwałtownie w jego usta. Nie zważał na to czy pozycja chłopaka była dla niego wygodna, czy też niekoniecznie. Nie dał mu do siebie dostępu, łapiąc go za nadgarstki i przypierając do łóżka. Nie chciał, aby ten przebiegły lis znów okręcił go sobie wokół palca. Miał dość ulegania mu za każdym razem, gdy wykręcał jakiś numer.

     - Masz naprawdę przechlapane, maknae - mruknął, sunąc nosem po jasnej szyi. Owiał ją gorącym oddechem, przez co młodszy zadrżał niekontrolowanie. Taemin oddychał ciężko, ale uśmiechnął się oraz otworzył usta, aby odpowiedzieć.

     - Pewnie mam... A jak bardzo? - zapytał, jednocześnie patrząc w oczy Onew kokieteryjnym wzrokiem. Alkohol w połowie przyćmił jego umysł, lecz mimo to podobały mu się poczynania starszego.

     - Och, kochanie... - Swego rodzaju tajemnica ogarnęła niski ton głosu lidera. Pochylił się nad uchem czarnowłosego i lekko je przygryzł. Musiał dać mu karę, którą chłopak, krótko mówiąc, odczuje. - Jutro nie będziesz w stanie podnieść się z łóżka.

     Z tymi słowami znów złączył mocno ich wargi, niemal od razu zmuszając tancerza do ich uchylenia. Wsunął język do jego ust bez czekania na jego pozwolenie. Z pewną dozą brutalności, podniósł Tae do pozycji siedzącej tylko po to, by zdjąć z niego niepotrzebną koszulę. Kiedy materiał zsunął się z posłania i wylądował na podłodze, Jinki zaczął obdarzać zachłannymi pocałunkami skórę młodszego Lee. Nienadążający za tempem lidera, Taemin zaczął gorączkowo, aczkolwiek z wyczuciem ciągnąć za brązowe kosmyki włosów mężczyzny. Odruchowo odchylił głowę, dając mu większy dostęp, a sypialnię wypełniły jego ciche westchnienia. Chciał jak najszybciej pozbyć się tego ubrania. Było mu okropnie gorąco. Miał wrażenie, jakby w jego żyłach nie płynęła krew, tylko czysty ogień, który rozpalał go od środka. Pragnął ulgi.

     Onew nie był cierpliwy w tamtym momencie, a kiedy tylko przypominał sobie o alkoholowej eskapadzie maknae, ruchy jego rąk automatycznie robiły się szybsze. Z powrotem popchnął Taemina na pościel, tym razem jednak nakazując mu położyć się na brzuchu. Uśmiechnął się ukradkiem, kiedy Taem spełnił jego rozkaz bez mrugnięcia okiem. Uwielbiał diabełka w swoim chłopaku, lecz to jego uległa wersja budziła w Jinkim demona. Nachylił się nad karkiem młodszego i z początku musnął lekko ustami jego skórę. Szybko delikatny pocałunek zmienił się w mocne ugryzienie, tym samym powodując u Tae przeciągły jęk rozkoszy. Zacisnął on pięści na kolorowej poduszce, gdy zwinne dłonie lidera zręcznie pozbyły się jego spodni wraz z bokserkami. Czuł, jak przemieszcza się on na łóżku i sięga po coś z szuflady szafki nocnej. Jak powoli zdejmuje luźną koszulkę, by niedbale rzucić ją na krzesło. Słyszał ciche kliknięcie i poczuł, jak zimny płyn spływa po jego pośladkach. Zacisnął mocno powieki i przygryzł dolną wargę. Czekał, aż Onew ponownie go dotknie oraz obdarzy kolejnymi pocałunkami, jednak tak się nie stało. Z płytkim oddechem uniósł lekko głowę, a następnie spojrzał kątem oka na złośliwie uśmiechającego się bruneta.

     - Jinki, jebal... - wyszeptał niemal błagalnie. Starszy pokręcił głową, sięgając do ręki Tae. Ostrożnie wygiął ją w tył, a jej dłoń ułożył na jednym z pośladków chłopaka. Ponownie pochylił się nad nim, składając krótki pocałunek na jego plecach.

     - Dobrze się przygotuj, kochanie.

     Taemin chyba jeszcze nigdy w życiu nie był tak czerwony na twarzy. Mimo że alkohol namieszał mu w głowie i nie myślał zbyt jasno, odczuwał zawstydzenie. Zawsze to Onew się nim zajmował. I zawsze doprowadzał go do szału swoją niewinną grą wstępną. Przez moment myślał, że spali się ze wstydu, kiedy przesunął dłonią odrobinę w dół i wsunął w siebie jednego palca, jednak jego wyobraźnia podsunęła mu obraz ciemnego pokoju, w którym znajdował się jedynie on. Sam, bez nikogo, kto by patrzył. Sam, w czasie przygotowań do swoich solowych albumów, bez lidera obok. Jedynie on i niewielkie, chłodne łóżko w pustej sypialni, gdzie tęsknił za ukochanym chłopakiem, którego jeden uśmiech wystarczył do polepszenia jego nastroju. Cóż... To dzięki tej wyobraźni poczuł w sobie odwagę.

     Jęknął głośniej, kiedy dodał drugiego palca. Zagryzł dolną wargę niemal do krwi, czując przenikający go dreszcz. Szybko poruszał palcami oraz wsuwał je coraz głębiej. W głowie miał obraz Onew i jego umięśnionego ciała, które tak naprawdę znajdowało się tuż obok. Mocno ściskał w dłoni poduszkę, a na czoło maknae wstąpiły kolejne krople potu. Próbował. Tak bardzo próbował przygotować się jak najlepiej z wiedzą, że później mogło boleć, ale... nie miał siły. W dodatku wypity wcześniej alkohol zdawał się uderzać w jego umysł ze zdwojoną mocą.

     - Proszę, Jinki... - jęknął, niemal płaczliwie domagając się od chłopaka trochę uwagi. Wysunął z siebie palce i zacisnął je na miękkiej pościeli. Złapał dolną wargę między zęby, gdy poczuł dłonie sunące po jego biodrach. Były szybkie i zwinne. Zręcznie rozchyliły jego nogi, dzięki czemu lider ustawił się między nimi. Taemin wyczekiwał, aż wokalista lepiej go przygotuje, jednak gdy członek Onew zaczął napierać na jego wejście, otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Kiedy w ogóle zdążył pozbyć się swoich spodni?! Odchylił głowę w bok i spojrzał na bruneta. - J-Jinki-ah!

     - Hmm? - mruknął, zaprzestając swoich działań. Oblizał wargi, spoglądając na swojego chłopaka. W tej pozycji wyglądał niebywale seksownie.

     - J-jeszcze nie... - wydyszał. W jego mniemaniu chyba nie dało się być bardziej czerwonym. I dlaczego okno było zamknięte? Według Tae, w pokoju z pewnością panowała temperatura wyższa niż na Saharze.

     - Wae? Powiedziałem, żebyś dobrze się przygotował... - Wokalista pochylił się, przygryzł płatek jego ucha i zmysłowo je polizał. - Przestałeś, więc sądzę, że już to zrobiłeś.

     - A-aniyo... Już n-nie mam siły... P-pomożesz mi? - zapytał. Poduszka odrobinę stłumiła jego drżący głos, mimo to Jinki doskonale go usłyszał.

     - Nie - odrzekł wyraźnie, po czym wyprostował się, gładząc dłońmi wrażliwą na jego dotyk skórę. Na jego twarzy wciąż gościł przebiegły uśmiech i raczej nie miał zamiaru z niej zejść. - Nie masz siły? Trzeba było tyle nie pić.

     Wszedł w niego pewnie, ale i ostrożnie. Głośny krzyk Taemina wypełnił jego sypialnię, będąc muzyką dla uszu starszego. Zaczął się w nim powoli zagłębiać. Chciał ukarać chłopaka, ale bez wyrządzania mu krzywdy. Złapał dolną wargę między zęby, gdy znalazł się cały w czarnowłosym soliście. Jego usta opuścił gardłowy pomruk, czując, jak ten spazmatycznie zaciska się wokół niego. Odczekał chwilę, po czym zaczął się poruszać. Z początku powoli, później coraz szybciej. Jęki Tae działały na niego jak narkotyk, pragnął więcej. Młodszy natomiast miał wrażenie, że jest rozrywany. W kącikach jego zaciśniętych oczu pojawiły się perłowe łzy, które w końcu spłynęły po policzkach. Złapał zębami materiał poduszki, a palce zacisnął na kołdrze, chcąc choć trochę stłumić wydostające się z niego odgłosy. Kiedy Jinki znalazł odpowiedni rytm, ból zmieszał się z nadchodzącą rozkoszą, jaka zapanowała nad jego przyćmionym alkoholem umysłem.

     - A-ahh, Jinki... AHH! T-tak, właśnie tak! Nghhh... M-mocniej, proszę! - błagał.

     Oh, Jinki miał zamiar z wielką chęcią spełnić jego życzenie, jednak pozostawała pewna niewielka kwestia. Zagłębił paznokcie w biodrze ukochanego, podczas gdy prawą ręką sięgnął do szafki nocnej. Wziął z niej swój telefon i zręcznie wystukał numer do ich menedżera. Miał dość litowania się nad maknae oraz pobłażania mu. Musiał zaczął brać odpowiedzialność za swoje czyny. Nieważne w jaki sposób.

     Kiedy usłyszał zaspany głos mężczyzny, odrobinę zwolnił tempo. Następnie odetchnął głęboko, sunąc dłonią po plecach kochanka.

     - Przepraszam, że cię obudziłem, hyung... Ja? Nie, nic się nie dzieje. Jedynie Taemin-ah chciał ci coś powiedzieć.

     Poczuł, jak chłopak zastyga w miejscu. Oblizał usta, podając mu komórkę, mimo że Tae usilnie próbował ją odsunąć. Wystarczyło jednak jedno jego apodyktyczne spojrzenie, by drżącą dłonią przyłożył aparat do ucha. Próbował uspokoić oddech, lecz było to mało możliwe w tej pozycji.

     - Dalej, Taem... - szepnął Jinki diabelskim głosem. Tancerz nie zdziwiłby się, gdyby nagle na głowie wyrosły mu piekielne rogi. - Odwołaj swoje ranne zajęcia.

     Tae wypuścił z płuc powietrze. Zdążył zauważyć, że tym razem mu nie odpuści.

     - N-neh? H-hyung?

     - Taemin-ah, coś chciałeś mi powiedzieć?

     - U-uh-uhm... Ja... a-ah...

     Cichy jęk wydostał się z pomiędzy jego warg, gdy Onew szerzej rozchylił jego szczupłe nogi i mocniej wbił się w jego ciało. Chciał krzyczeć, lecz zamiast tego, musiał zakryć usta. Rzucił starszemu wściekłe spojrzenie. Ten nie przejął się zbytnio; obdarzył go podstępnym uśmiechem, by po chwili przyspieszyć ruchy swoich bioder.

     - Coś się stało?

     - A-a-aniyo, hyung! J-ja chciałem cię tylko p-poprosić o przysługę... ngh...

     - Aa... jaką przysługę? - Głos w słuchawce zamienił się w ten pełen podejrzliwości. Czarnowłosy mógł sobie wyobrazić, jak mruży oczy i dziwnie na niego spogląda.

      - M-mógłbyś... uh... odwołać m-mój poranny grafik? A-ah...

     - Dlaczego? Taemin-ah, czy coś się dzieje? Możesz mi powiedzieć.

     - Nie! N-naprawdę, wszystko jest w p-porządku... T-tylko trochę ź-źle się czuję... mh! - Przygryzł dolną wargę niemal do krwi w odpowiedzi na mocne i głębokie pchnięcie ze strony lidera. Uderzyłby go, gdyby nie to, że przez alkohol był całkiem bezsilny. Brunet miał nad nim pełną kontrolę. A-aish, i znowu miał rację - mógł tyle nie pić... Oczywiście nie miał zamiaru mu tego przyznać.

     - Odwołanie grafiku nie jest takie łatwe. Weź jakąś tabletkę, Jinki-ssi ci pomoże. Rano z pewnością poczujesz się lepiej i przyjdziesz na nagrania.

     - A-ale hyung, j-ja n-naprawdę nie mogę...

     - Powiedz mu, Taemin-ah - wtrącił najstarszy z zespołu, pochylając się nad maknae. - Powiedz prawdę.

     - J-Jin hyung - Taemin przełknął ślinę - n-nie dam rady... uhm... Piłem d-dzisiaj z M-Minho hyungiem, m-mianhaeyo...

     - Lee Taemin! Co ja ci mówiłem? Żebyś-

     - Ja w-wiem... nghh... m-mianhae - wybełkotał i schował twarz w poduszkę, nie mogąc powstrzymać swoich pomruków. Mężczyzna wciąż przyspieszał oraz zwalniał ruchy swoich bioder, jakby się z nim bawił. To doprowadzało go do szału.

     - Aish, jinjja... - Usłyszał z daleka, dlatego znów przybliżył telefon do twarzy. Miał nadzieję, że zaraz zakończą tą rozmowę. Chciał skupić się jedynie na tej nieziemskiej rozkoszy. - Dobrze, odwołam. Ale to ostatni raz. Jasne?

     - N-neh, hyung! G-gomawo! T-t-tak, ah...

     - Taemin-ah, co się tam-

     Menadżer nie zdążył dokończyć swojego pytania. Taem szybko się rozłączył i upuścił komórkę, która po poduszce zsunęła się na materac, a później na podłogę. Z jego ust wydobył się głośny, ekstatyczny jęk. Co chwilę łapał dolną wargę między zęby, aż w końcu ugryzł ją zbyt mocno i krew wypłynęła z niewielkiej rany. Nie zwracał na to większej uwagi; zajęty był zdzieraniem swojego głosu, kiedy starszy wbijał się w niego coraz głębiej. Czuł jego palce w swoich biodrach. Czuł, jak roztapia się pod każdym zmysłowym pocałunkiem oraz ugryzieniem na szyi. Czuł gorąco, które narastało z każdą chwilą. Czuł, że długo nie wytrzyma.

     - J-Jinki... M-mocniej... A-AH! B-błagam...!

     Twarz Onew wykrzywiła się w grymasie. Nieważne, jak bardzo chciał go ukarać, nie mógł oprzeć się słodkim prośbom oraz widokowi wijącego się pod nim chłopaka. Gwałtownie z niego wyszedł - co zaowocowało zaskoczonym piśnięciem - aby odwrócić go przodem do siebie. Spojrzał na jego zmęczoną twarz, a następnie uśmiechnął się. Taemin był już wykończony, jednak lider nie miał zamiaru tak łatwo mu odpuścić. Uniósł wysoko jego nogi i, by nie tracić cennego czasu, ponownie wbił się w ciało czarnowłosego, który otworzył usta w niemym krzyku. Szybko jednak jego głos rozniósł się po pokoju, kiedy Jinki zaczął się poruszać - szybko, mocno i głęboko. Miał wrażenie, że zapomina o wszystkim - nawet o swoim imieniu. Zwłaszcza w momencie, gdy wokalista pochylił się nad mlecznobiałą klatką piersiową, a jego wargi objęły jeden z sutków chłopaka. Niemal brutalnie zacisnął na nim swoje zęby, otrzymując w zamian głośny krzyk kochanka.

     - A-ahh! H-hyung! Nnn! - Taemin ostatkiem sił wsunął dłoń w mokre od potu włosy Onew i mocno za nie pociągnął. Brunet zamruczał gardłowo w odpowiedzi, językiem zataczając koła wokół miejsca swojego zainteresowania. - J-Jinki, AH! D-dość! A-AAH, PROSZĘ! N-nie wytrzymam...!

     - Nie tym razem, Minnie.

     Słysząc to, Taem próbował dotknąć swojego członka, aby znaleźć ukojenie. Powstrzymały go ręce, które złapały oba jego nadgarstki i uniosły ponad głowę. Był unieruchomiony, co nie za bardzo mu się podobało. Otworzył jedno oko, ze zdenerwowaniem spoglądając na spoconą twarz ukochanego. Uśmiechał się do niego złośliwie. Cz-czasem naprawdę miał ochotę zetrzeć ten jego uśmiech. Jinki pochylił się i z początku oblizał z krwi niewielką rankę Tae, a później nakrył jego miękkie wargi swoimi ustami. Stłumił w ten sposób niekontrolowane jęki, spowodowane swoimi coraz to mocniejszymi pchnięciami. Ogarnęło go wrażenie, że przestał nad sobą panować. Krzyki maknae były takie... uzależniające.

     - W-więcej! - poprosił tancerz, kiedy odsunął się na niewielką odległość. Spojrzał zamglonymi oczyma na bruneta i oplótł nogami jego biodra. - J-Jinki, więcej...

     Onew z wielką przyjemnością spełnił prośbę młodego solisty. Przez powietrze zaczęły przedzierać się kolejne, głośniejsze, jęki Taemina oraz pomruki lidera, który znaczył językiem mokre ślady na jego ciele. Obdarowywał delikatną skórę zmysłowymi pocałunkami, co jakiś czas przygryzając ją w niektórych miejscach. Chłopak wił się pod nim z rozkoszy. Mruczał, a niekiedy wykrzykiwał jego imię. Doprowadzał go tym niemal na skraj. Podniósł się na dłoniach, które ułożył po obu stronach głowy Tae, tym samym uwalniając jego ręce z ucisku. Otulił go swoim wzrokiem i złapał dolną wargę między zęby. Ledwo przytomny, otumaniony przyjemnością maknae wyglądał zjawiskowo. Miał uchylone usta, przez które szybko łapał oddech, przymknięte powieki, a jego skóra i włosy lśniły od potu. Na szyi widniał mocno zaczerwieniony ślad po jego ugryzieniu, co wywołało uśmiech na twarzy starszego. Wiedział, że niekoniecznie podobało się to Taeminowi, jednak od czasu do czasu wręcz musiał oznaczyć swój teren. Zazwyczaj obrywał wtedy po głowie, ale nie przejmował się tym. Z czystego instynktu chciał pokazać, że maknae należy jedynie do niego i nikt nie ma prawa go dotknąć w niewłaściwy sposób.

     W pewnym momencie ogarnęła go wściekłość, kiedy przypomniał sobie widok pijanego czarnowłosego w jego drzwiach. Oczywiście miał zamiar porozmawiać sobie z Minho, który w ogóle nie uważał na jego chłopaka. Taemin zawsze miał słabą głowę (a po pijaku mówił, co mu ślina na język przyniesie) i - dla bezpieczeństwa - gdy pił, on nad nim czuwał. Raper to wiedział, mimo to pozwolił mu wrócić samemu do domu. Samemu! W dodatku nie pojechał do siebie, lecz do niego. Bał się nawet pomyśleć, co mógł nagadać taksówkarzowi.

     Podniósł się, złapał go za biodra i wbił w niego do końca, a coraz mocniej z każdym pchnięciem. Tancerz zacisnął palce na poduszkach. Jego usta opuścił kolejny krzyk. Był zmęczony, senny i obolały. Alkohol szumiał mu w głowie. Uchylił powieki, aby spojrzeć na mężczyznę. Mokra grzywka niemal kleiła się do jego czoła. Skupiony na swojej czynności, trzymał nogi Tae wysoko w górze. Dla młodszego to było zbyt wiele. Z imieniem ukochanego na ustach, wytrysnął na swój brzuch, a wszystkie jego mięśnie się spięły, wywołując u Jinkiego głośny pomruk rozkoszy.

     - Mmm... Taemin-ah...

     Lider przygryzł wargę i wykonał parę ostatnich pchnięć, zanim doszedł w gorącym wnętrzu swojego partnera. Opuścił delikatnie jego nogi, po czym opadł na ledwo przytomnego chłopaka. Zamknął oczy oraz wtulił twarz w zagłębienie jego szyi, wdychając nikły zapach perfum. Czuł, jak dreszcze przechodzą ciało młodszego, a jego oddech powoli się wyrównuje. Z lekkim uśmiechem muskał ustami jedwabną skórę.

     - Taem... - mruknął. Gdy nie usłyszał żadnego odzewu, podniósł się na dłoniach. Solista prawdopodobnie zasnął ze zmęczenia. Onew pogładził go po policzku i ostrożnie z niego wyszedł.

     - J-Jinki...

     Cichy, niekontrolowany szept wydostał się z ust sennego tancerza. Mruknął jeszcze coś pod nosem, a następnie zasnął na dobre. Wyglądał tak uroczo! Starszy ułożył się obok i przyciągnął Tae do siebie. Odsunął grzywkę z jego czoła, by mocno je ucałować. Wiedział, że karę chłopak odczuje dopiero nazajutrz, dlatego teraz chciał obdarzyć go czułością (nad którą nie potrafił zapanować). Maknae był dla niego wszystkim. Zawsze go wspierał, nawet w najtrudniejszych chwilach. Zawsze znajdował się tuż obok w razie, gdyby go potrzebował. Starał się odpłacać tym samym. Bywały kłótnie między nimi, ale jakiej parze się nie zdarzały? Po pewnym czasie dochodzili do porozumienia, kiedy gryzło ich sumienie. Nie potrafili długo bez siebie wytrzymać. Jinki miał nadzieję, że zostanie na zawsze przy jego boku, mimo przeciwności losu. Z taką myślą przytulił Taemin mocniej i zapadł w spokojny sen.







     Taemin poczuł w okolicach skroni silny ból, który powoli zaczął rozchodzić się po całej głowie. Uchylił delikatnie powieki, czego natychmiast pożałował. Przedostające się przez okno jasne promienie słońca były zbyt rażące. Mruknął z niezadowoleniem i skierował twarz w inną stronę. Czuł się strasznie słabo, jakby ktoś zmuszał go do ciężkich ćwiczeń przez pół nocy. Zamrugał parę razy, przyzwyczajając wzrok do światła dnia. Przez chwilę przyglądał się obrazowi na ścianie, który wydawał mu się znajomy, jednak nie posiadał go w swoim pokoju. Kolor ścian także nie zgadzał się z tym w jego sypialni. Gdzie on był?

     Zaraz jednak oprzytomniał i rozpoznał pomieszczenie. C-cóż, było mu nawet bardzo dobrze znane. Gdy słońce już go tak nie drażniło, ponownie odwrócił głowę. Ujrzał uśmiechniętą twarz Jinkiego, spoglądającego wprost na niego. Poczuł, że jest nagi, kiedy ręka starszego pożądliwie przesunęła po jego biodrze. Policzki Tae natychmiast przybrały kolor różu.

     - Dzień dobry - szepnął słodko lider i schylił się, aby obdarować usta chłopaka delikatnym pocałunkiem.

     Zdezorientowany, maknae chciał podnieść się do pozycji siedzącej, jednak jak szybko to zrobił, tak szybko opadł na poduszki.

     - A-ah! Jinki! - warknął ochryple, czując nie tylko ból głowy, ale także i dolnych partii pleców. Przygryzł dolną wargę, próbując stłumić swój jęk. Nawet nie zauważył, jak dłoń Onew opadła na jego udo. - Ch-cholera...

     - Hmm... - mruknął brunet, a kąciki jego ust uniosły się jeszcze wyżej. - Coś nie tak?

     - Co ty mi zrobiłeś? - wysyczał. Łatwo wydedukował, co musiało między nimi zajść, jednak nawet po ich najbardziej szalonym stosunku nie czuł takiego dyskomfortu. No i... nie miał tak zdartego gardła.

     - Nic nie pamiętasz? - prychnął Jinki. - Oczywiście. W końcu byłeś tak pijany, że nie wytrzymałeś więcej niż dwóch pozycji.

     - H-huh?! C-co się stało? - zapytał bardziej sam siebie. Pamiętał wypad ze znajomymi do baru... i po paru kieliszkach film mu się urwał. Naprawdę tak się upił? W takim razie... jak znalazł się w domu Onew? Minho go podwiózł? Ponownie się poruszył, co zaowocowało kolejnym syknięciem. Aish! Gdyby tylko mógł, zdarłby ten uśmieszek z twarzy mężczyzny. - Jak się tu znalazłem?

     - Przyjechałeś taksówką. Wygląda na to, że lepiej znasz drogę do mojego domu niż do swojego. Byłeś tak pijany, że słaniałeś się na nogach.

     Tym razem Taemin prychnął w lekkim oburzeniu. Miał dwadzieścia cztery lata, chyba mógł się napić z przyjaciółmi! Postanowił zmienić temat i wyciągnąć z Jinkiego informacje o swojej dolegliwości.

     - Zapytam ostatni raz: co się stało? Co mi zrobiłeś?!

     Zrelaksowany lider ułożył się wygodnie na łóżku, z rękami pod głową. Uśmiech wręcz nie chciał zejść mu z twarzy. Kątem oka obserwował czarnowłosego, który robił grymas za każdym razem, kiedy się poruszył.

     - Za bycie pijanym - znów mu wypomniał, na co Taem westchnął głęboko i przewrócił oczami - miałem ci dać karę. Jednak postanowiłeś mnie uwieść, więc skończyło się w ten sposób. Nie mówię, że mi się nie podobało. Byłeś całkiem... głośny.

     - Pff...

     - Błagałeś o więcej i płakałeś z rozkoszy. To był bardzo zabawny, ale i przyjemny widok - przyznał, oblizując usta.

     - Ugryź się - fuknął chłopak, z trudem odwracając się plecami do wokalisty.

     - A mogę ciebie?

     Nie dostając żadnej odpowiedzi, Onew pokręcił głową i objął go w pasie. Przyciągnął Taemina do siebie. Złożył mały pocałunek na jego karku, a później przytulił go mocno, wcześniej spoglądając na czerwony ślad, trudny do przeoczenia.

     - Przepraszam.

     Udobruchany maknae wziął głęboki oddech.

     - Za co?

     - Za to, co zobaczysz, jak obejrzysz się w lustrze.

     - COŚ TY MI ZNOWU ZROBIŁ?!

     - Um... nic?

    - Hmf! Zabieraj łapy... - Kiedy próbował odsunąć od siebie Jinkiego, spojrzał na zegarek, stojący na stoliku obok. Niemal zakrztusił się powietrzem. - O Boże! Jestem spóźniony! Puść mnie!

     - Shh, Taeminnie... Odwołałeś swój poranny grafik.

     Onew spotkał się ze zdziwionym wzrokiem najmłodszego z zespołu.

     - Jak to? Jin hyung się zgodził?

     - Musiał, skoro jęczałeś mu w słuchawkę. Hihi.. ciekawe, co sobie pomyślał...

     Na policzkach czarnowłosego pojawiły się dorodne rumieńce. Co takiego jeszcze robił, kiedy nie był świadomy?!

     - M-mwo?! Masz mi powiedzieć o wszystkim!

     - Mm... - Jinki gwałtownie ułożył go na plecach - uzyskując cichy jęk ze strony tancerza - i przyparł go do łóżka. Spragnionym wzrokiem przesunął po jego nagiej klatce piersiowej, ozdobionej gdzieniegdzie czerwonymi plamkami. Pochylił się, aby szepnąć do jego ucha. - Razem z pikantnymi szczegółami? Jak dotykałeś się... dla mnie?

     - Ughhh, nieprawda! - krzyknął Taem, nie mogąc uwierzyć, że mógłby zrobić coś takiego. Zepchnął z siebie mężczyznę, który ze śmiechem wylądował na pościeli.

     - Żebyś się nie zdziwił.

     - Jesteś zwykłym zboczeńcem. Zamiast zrobić gorącą herbatę, to zaciągnąłeś niewinnego maknae do łóżka!

     - W twoim przypadku nawet gorąca herbata by nie pomogła. I uważaj na słowa, mój niewinny maknae, bo inni dowiedzą się, jak szybko dochodzisz.

     Z ostatnimi słowami lider zdołał złapać swoje bokserki i uciec z pokoju przed latającą lampą.

     - Y-YAH! LEE JINKI! JESZCZE CIĘ DORWĘ!

4 komentarze:

  1. oł yeah, dawno nie czytałam tak dobrego (i pikantnego heehhe) smuta 8))) wszystko dopięte na ostatni guzik, jestem bardziej niż usatysfakcjonowana... XD jak dziwnie brzmią te słowa po przeczytaniu, smuta? i to takiego smuta? XD
    no nie ważne! a co do tej małej ilości nas tutaj na blogu - może większość się przeniosła na wattpada? np. ostatnio właśnie czytałam tam, a nie tutaj :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ dziękuję~~

      Może i na wattpadzie się chowają, kto ich tam wie 😂😂

      Usuń
  2. 0_0 kocham cię za tego shota genialne cudowne po prostu brak słów :* chcę więcej tego tego...
    Weny kochana weny ^^

    OdpowiedzUsuń