Dedykacja dla nowej Czytelniczki - YongMi Sung <3
***
Key's POV
- Key hyung, muszę z tobą porozmawiać...
Odetchnąłem z ulgą, gdy tego samego dnia Taemin przyszedł do mnie w czasie krótkiej przerwy między treningami. Usiedliśmy na powalonym przez wiatr pniu drzewa. Znajdowaliśmy się w miejscu z doskonałym widokiem na jezioro pokryte warstwą lodu. Spoglądałem na nie z chęcią zmienienia go w parę wodną. Przynajmniej w zimie nie mieliśmy ćwiczeń z nim związanych - bałem się za to nadejścia lata i kolejnej wyprawy tutaj.
Skierowałem całą swoją uwagę na przyjaciela oraz zachęciłem do tego, by powiedział mi, co go trapiło. Byłem podbudowany myślą, że nie musiałem nie wiadomo ile czasu męczyć Tae. Przyszedł do mnie sam. W tym momencie martwił mnie jego stan, gdyż przez cały dzień chodził zamyślony i blady jak ściana. Przyłapywałem go też na spoglądaniu między drzewa z lekką paniką i strachem w oczach. Mieliśmy za sobą parę dobrych miesięcy znajomości, więc z mojej perspektywy to nie było normalne zachowanie.
- Ja... nie sądzę, by to miało związek z Gyojungiem... - zaczął.
Zdziwiłem się. Nie pomyślałem, że sprawa rozpołowionej sarny mogła mieć coś wspólnego z Taeminem. Cóż, nie miałem podstaw, aby tak myśleć, dlatego czekałem na dalszą wypowiedź chłopaka.
- Obudziłem się dzisiaj w nocy przez dziwne odgłosy - ciągnął, a ja uważnie go słuchałem - i widziałem kogoś. Jego cień odbijał się na ścianach mojego namiotu. To był jakiś mężczyzna.
- Jak wyglądał?
Musiałem przyznać, że mnie zaciekawił. Nasz znajomy z oddziału był zbyt miły i za bardzo kochał zwierzęta, by coś takiego zrobić. Jeśli miałbym kogoś oskarżać, to wskazałbym osoby, które z wielką pewnością oskarżają jego.
- Był wysoki, trochę zgarbiony i ciągnął wielki worek. Więcej nie wiem, ale na pewno go widziałem!
- T-Taemin-ah... - zacząłem, próbując poskładać sobie nowe wiadomości. Czy tyle wystarczyło, aby powiedzieć Jonghyunowi? - Jesteś na sto procent pewien? M-może byłeś senny i zdawało ci się?
- Gdybym nie był pewien, nie mówiłbym ci o tym - mruknął. Musiał poczuć się urażony, gdyż skrzyżował ramiona na piersi i wydął usta. Wziąłem głęboki oddech. Taemin nigdy mnie nie okłamał. Jego przepełnione strachem oczy, kiedy rozglądał się wokół, sprawiły, że nie potrafiłem mu nie uwierzyć.
- Powiemy to Jonghyunowi - postanowiłem obserwując jego reakcję. Spojrzał na mnie niepewnie. Chciałem mu pomóc, a zaginięcie Gyojunga było owiane zbyt dużą tajemnicą. Musieliśmy go poszukać. A jak nie my, to wojsko lub policja. Jak mogliśmy trenować, gdy nasz kolega zniknął bez śladu? - Jeszcze dzisiaj.
- Hyung, nie wiem, czy uwierzy... - mruknął.
- Uwierzy - przerwałem. - Musi.
♣
Przez cały dzień obserwowałem naszego dowódcę oraz wysyłałem mu znaczące spojrzenia, a on - jak głupi - udawał, że tego nie widział. Nie lubiłem, kiedy mnie ignorował, dlatego miałem chęć podejść i nim potrząsnąć, ale oczywiście nie mogłem tego zrobić. Czekałem na koniec naszego dzisiejszego treningu. Musiałem wyświadczyć Taeminowi przysługę. W końcu był moim przyjacielem.
- Jonghyun-ah, musimy porozmawiać - warknąłem, szarpiąc chłopaka za rękaw kurtki tuż przy wejściu do jego namiotu. On odwrócił się w moją stronę i odchrząknął. Miałem wrażenie, że moje towarzystwo przestało mu odpowiadać.
- O czym?
- O czymś ważnym.
- To mów tutaj. Szybko. Mam obowiązki - wymamrotał, a ja prychnąłem z niedowierzaniem. Co się stało między nami? Dlaczego był dla mnie taki chłodny?
- Co cię ugryzło?
- Nic.
- Jak to nic?! Przecież widzę!
- Nic mnie nie ugryzło, dobra? Przestań się wydzierać. - Zaczął się rozglądać.
- Wstydzisz się mnie czy co? Jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknąłem, ale po chwili ucichłem. Zaczynałem mieć wątpliwości we własne słowa. A co, jeśli to była prawda? Czy Jonghyun już nie chciał się ze mną przyjaźnić? To przez tą sytuację z moim ojcem, tak? Poczułem, jak łzy napływają do moich oczu. Dziękowałem za to, że na zewnątrz było już ciemno, a świetlało nas jedynie ognisko. - Jesteśmy nimi... prawda?
Spojrzał na mnie, widocznie zauważając niepewny ton mojego głosu. Bałem się, że informacje o mojej rodzinie były dla niego zbyt ciężkie do udźwignięcia i już nigdy więcej nie zechce ze mną rozmawiać. Prawda była taka, że bez jego pomocy nie byłbym w stanie podnieść się na nogi. Nie byłbym w stanie dalej funkcjonować. Nie byłbym w stanie żyć. A nie chciałem wracać do ojca i jego kolegów, którzy pomiatali mną jak zwykłą szmatą.
Nagle brunet pociągnął mnie za sobą w głąb jego namiotu. Wylądowałem tyłkiem na materacu, przez co jęknąłem z niezadowoleniem. On zasunął zamek i włączył niewielką lampkę na baterie. Odwrócił się przodem do mnie. W jego oczach zauważyłem coś dziwnego. Niepewność, może lekki strach?
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytał po długim momencie ciszy. Zmrużyłem oczy.
- Dlaczego tutaj? Znowu zaczynasz z tym "nie rozmawiajmy publicznie, bo uznają, że traktujesz mnie inaczej"?
- A-aish, nie! - Usiadł tuż przede mną, sukcesywnie unikając ze mną kontaktu wzrokowego. Wziął głęboki oddech. - To nic, przepraszam. Jesteśmy przyjaciółmi. Najlepszymi.
Jego odpowiedź na moje wcześniej zadane pytanie odrobinę mnie uspokoiła. Miałem pewność, że nie zmienił swojej opinii. Chciałem mieć przy sobie osobę, która nie opuści mnie w gorsze dni. Wtedy, w święta... Jonghyun mnie nie zostawił. Przyszedł. Uratował. Sam wrócił obolały, z siniakami. I nadal był ze mną. Na samo wspomnienie chciało mi się płakać. A-ah, zrobił się dla mnie tak ważny... To było możliwe? T-tak łatwo się z-zakochałem...
- Y-yah, wae? U-uljima...
Poczułem wokół siebie jego ramiona, dzięki którym z wahaniem - ale jednak - przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Nie mogłem powstrzymać łez, płynących po moich policzkach. Objąłem go w pasie oraz wtuliłem twarz w zagłebienie jego szyi. Był taki ciepły. Przygryzłem dolną wargę, próbując się uspokoić - w końcu nie po to do niego przyszedłem.
- M-mianhae... - szepnąłem i odsunąłem się od niego na niewielką odległość. - M-muszę z tobą porozmawiać. O Gyojungu.
♣
Jonghyun's POV
- Y-yah, wae? U-uljima...
Kiedy Key zaczął przede mną płakać, poczułem się cholernie głupio. Niepotrzebnie unikałem go od Nowego Roku. Było to ogromnym błędem. Co mógł sobie pomyśleć? Zwątpił w moją przyjaźń. Przez krótki moment, ale zwątpił. Chociaż... nie mogłem nazwać się dobrym przyjacielem. Czy powinienem był ukrywać przed nim tak wielkie uczucie?
Moja puchowa kurtka trochę to utrudniała, ale dzięki temu, że ją rozpiąłem, powoli przysunąłem do siebie chłopaka. Pozwoliłem mu wtulić się w moją klatkę piersiową. Objąłem go mocniej, kiedy poczułem jego ramiona wokół siebie.
Kocham cię...
To wspomnienie niemal mnie uderzyło i zadrżałem niekontrolowanie. Miałem nadzieję, że tego nie wyczuł, gdyż sam się lekko trząsł. Czy naprawdę miał to na myśli, czy to przez alkohol? Mówił prawdę? A-aish, miałem taki mętlik w głowie! Powinienem był mu powiedzieć... Wokół kręcił się Woohyun i - chcąc nie chcąc - zrobiłem się o niego cholernie zazdrosny. Teraz musiałem walczyć o jego uczucia. Jeśli faktycznie przemawiał przez niego ten głupi alkohol... miałem zamiar sprawić, że się we mnie zakocha.
- M-mianhae... - Usłyszałem jego niepewny szept, kiedy odsunął się ode mnie. Chciałem pokręcić głową na znak, że nie musi przepraszać, ale zaczął mówić dalej. - M-muszę z tobą porozmawiać. O Gyojungu.
Natychmiastowo skupiłem swoją uwagę na jego słowach. Tajemnicze zniknięcie jednego z moich żołnierzy ciągle pozostawało bez odpowiedzi, dlatego każda informacja była na wagę złota. Okoliczności tej sytuacji w ogóle mi się nie podobały. Miałem nadzieję, że chłopak szybko odnajdzie się cały i zdrowy.
- Co się stało? Wiesz coś?
- T-tak mi się wydaje. Taemin widział kogoś tej nocy.
nosz w takim momencie lel!!!
OdpowiedzUsuńale fajno fajno, że już są świadomi swych uczuć 8))
ale co z tym gostkiem, i tą sarną!?! błagam, niech wena jednak wybiera i OBYŚ MIAŁA JEJ DUŻO, BO JA TAK MÓWIĘ, JA TAK CHCĘ I TAK BĘDZIE JE JE JE! :D
Polsacie!!!
OdpowiedzUsuńHehe... nadal mi trochę głupio za to na wattpad'zie, ale postanowiłam zostawić dowód na to, że czytam Twojego bloga. Naprawdę kocham te opowiadanie i cierpię jak nie ma nowego rozdziału, ale wiem, że aby stworzyć takie cudo potrzeba czasu dlatego przesyłam Ci dużooo weny ^^
Naprawdę, nic się nie stało xDD
UsuńDziękuję <3
Czytałam na wattpad i chyba nawet zostawiłam komentarz XDD KC
OdpowiedzUsuńCzytam dopiero teraz, nie pisałam wcześniej u Cb komentarza, ale muszę-UWIELBIAM TO OPOWIADANIE! I mam nadzieję, że doczekam się kolejnych rozdziałów :D Powodzenia dalej w pisaniu, zobaczę jeszcze inne Twoje opowiadania~
OdpowiedzUsuńAww.. dziękuję <3
UsuńNie spodziewałam się tego po sobie, ale zaczęłam pisać kolejny rozdział, więc jest dobrze ^^
Dziękuję za komentarz <3