piątek, 26 czerwca 2015

10# Oneshot "Wyznanie"

Tak oto rozpoczynamy sezon letni! ^^ Enjoy!

TYTUŁ: Wyznanie
ZESPÓŁ: SHINee
PARING: JongKey
TYP: Shonen-ai
UWAGI: -brak-

***
     Patrzę na kolejny wpis Jonghyuna na Twitterze. Jest przepełniony smutkiem. Kręcę głową, a do mych oczu wpływają łzy. Ty, Kim Jonghyun, masz czelność mówić o samotności, złamanym sercu i nieszczęśliwej miłości? Trzymajcie mnie! Oddycham głęboko, próbując się uspokoić. Nasza rozmowa miała odejść w zapomnienie, a jednak on wypisuje takie rzeczy w Internecie. Tylko kto tu ma złamane serce? Mam ochotę wstać z łóżka, krzyczeć i uderzyć w coś, najlepiej w niego. Zrozumiałem przekaz. Nie jestem dziewczyną, wiem. Ale czy tego żałuję? I tak, i nie. Będąc nią... najpewniej nigdy byśmy się nie spotkali.
     Osuwam się na pościel i mnę materiał w dłoniach. Nie mam na nic siły. Mimo swoich zapewnień, nie tknąłem żadnego porządnego jedzenia od kilku dni. Jedynie trochę kawy w towarzystwie innych. Zaciskam powieki, nie mogąc wymazać z pamięci mojego feralnego wyznania, które zniszczyło budowaną kilka lat przyjaźń.

     - Lubię cię... - Czuję, jak moje policzki robią się coraz bardziej czerwone. - W TEN sposób...
     Spod dłuższej grzywki spoglądam nieśmiało na chłopaka. Zakoczony, mruga szybko oczyma. Usta ma rozchylone. Po chwili marszczy brwi. Nie jest dobrze. Lustruje wzrokiem moją osobę. W ciemnobrązowych tęczówkach widzę niesmak. Natychmiast robię się blady.
     - Kibum... - mruczy. Drapie się w kark, szukając odpowiednich słów. Chyba nie wie co powiedzieć. To dobrze? Źle? Proszę, powiedz coś! - Sory, ale... nie jesteś kimś, kogo szukam.
     Wewnątrz mnie deszcz moczy moje włosy, a po chwili upadam do tyłu. Zaczynam tracić oddech. W rzeczywistości jednak silę się na uśmiech, machając dłońmi.
     - Jasne, rozumiem! - odpowiadam gwałtownie. Zbyt gwałtownie. - Nie ma sprawy! Ja... chciałem tylko, byś wiedział. Ale jeśli ci to sprawia kłopot, zapomnij o tym.
     Nerwowy śmiech wydostaje się z mojego gardła. Odwracam się swobodnie i idę w kierunku swojego pokoju. Nie oglądam się za siebie. Po co? Łzy zaczynają kapać z mojej brody, zanim docieram do sypialni. Zamykam za sobą drzwi i rzucam się na łóżko. Tłumię płacz w jasnej poduszce. Jestem zdruzgotany, ale to przejdzie. Musi. Szykowałem się na to. Nie wiedziałem tylko, że to będzie aż tak boleć. Cholerny Jonghyun! Mógł ostrożniej dobrać słowa!

     Z czasem przywykłem. Nie zbliżaliśmy się z brunetem tak bardzo do siebie, nie rozmawialiśmy o niczym, prócz pracy. Ta zmiana była kolejną szpilką wbitą w moje i tak już krwawiące serce. Daję sobie w twarz, wiedząc o swojej głupocie. Teraz wiem, co oznacza chęć cofnięcia czasu. Patrzę jeszcze raz na ekran telefonu. Przesuwam wzrokiem po widniejącym na nim tekście. Znów wybucham płaczem. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Ignoruję ból brzucha, wywołany niedostarczeniem potrzebnego posiłku. Gdy tylko pomyślę choćby o kęsie czegokolwiek, robi mi się niedobrze. Boże, co ja takiego zrobiłem?
     Opieram się o ścianę. Podciągam kolana, oplatając je ramionami i chowam w nich twarz. Niczego nie chcę. Niczego nie potrzebuję. Czuję w sobie bezkresną pustkę. Mimowolnie kącik moich ust drga. Jakie to zabawne. Biedny, zraniony idol, który zabujał się w koledze z zespołu. Cóż za zrzędzenie losu. Mam ochotę pójść po coś ostrego i skończyć ze sobą, lecz tego nie robię. Muszę troszczyć się o fanów i świecić przed nimi dobrym przykładem.
     Mój telefon wibruje, oznaczając nowe wiadomości ze świata. Niechętnie sięgam ręką, by go odblokować. Klikam na informację. Kończy się ładować, a moje oczy szeroko się otwierają, tak samo jak usta. Moje serce całkowicie pęka, a ciałem na nowo wstrząsa szloch.
     Jonghyun całujący nieznaną mi dziewczynę - to nie jest przyjemny widok.
     Zakopuję się pod kołdrą, a po kilkunastu minutach czuję, że zasypiam.

     Gdy się budzę, oczy niemiłosiernie mnie pieką. I to na pewno nie od porannych promieni słońca, które wdarły się nieproszone przez niezasłonięte okno. Wycieram ślady łez, patrząc beznamiętnie na ścianę przede mną. Mimo ciepłego powietrza, czuję chłód. Przenika całe moje ciało. Mam ochotę znów płakać.
     - Key, chcesz naleśniki z czekoladą czy... - Przenoszę wzrok na drzwi. O cholera. Jonghyun. Co on tu robi? Czego chce? I dlaczego stanął jak wryty w progu, otwierając szeroko oczy? Po sekundzie podbiega do mnie, a ja, lekko przestraszony, wycofuję się na drugi koniec łóżka. - Bummie, co się dzieje?
     Nie przejmuje się moją reakcją, tylko przyciąga mnie, bierze w ramiona i przytula mocno do siebie. Czuję jego usta na mych włosach.
     - Płakałeś? Coś się stało? Ktoś ci coś zrobił? Powiedz mi, a już nie żyje.
     Siedzę cicho, nadal zszokowany jego zachowaniem. Nie potrafię się poruszyć, każdy mój mięsień zastygł. Kim Jonghyunie, dlaczego mi to robisz? Bawisz się mną?
     - Kibummie, odezwij się... - mruczy cicho, odsuwając mnie delikatnie. Patrzy w moje oczy. Onieśmielony, spuszczam głowę. - Kochanie?
     Teraz to chyba moja wyobraźnia płata mi figle. Jakie "kochanie"? Dlaczego on tak do mnie mówi? Nic nie rozumiejąc, podnoszę na niego zdziwiony wzrok. Uchylam lekko usta.
     - Jak mnie nazwałeś? - pytam prawie bezgłośnie.
     - Kochanie - powtarza. A więc nie przesłyszałem się. - Co się dzieje?
     - Też chciałbym o to zapytać... - mruczę pod nosem. Jestem zdezorientowany. Po jego minie wnioskuję, że on także. - Dlaczego mnie tak nazwałeś?
     Unosi jedną brew w górę.
     - A czy to dziwne?
     - Tak, trochę...
     - Nie mogę cię tak nazywać? - W jego głosie słyszę lekką pretensję. Uraziłem go? - Przecież jesteś mój.
     Cooooooo...? Patrzę na niego z niedowierzaniem. Czy uderzyłem się w głowę? Bo nie pamiętam.
     - Przecież kilka tygodni temu powiedziałeś, że nie jestem kimś, kogo szukasz! Potem te wpisy na Twitterze... I jeszcze twoje zdjęcia z jakąś laską, jak się całujecie! - Wyrzucam z siebie. W jego oczach widzę zaskoczenie. Dlaczego? Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że mam na sobie jedynie bokserki i cienki T-shirt, który należy właśnie do niego. Jonghyun uśmiecha się delikatnie, po czym znów mnie obejmuje.
     - Bummie, miałeś zły sen.
     Otwieram szeroko oczy, a w mym umyśle - w trybie natychmiastowym - pojawiają się obrazy z poprzedniego wieczora. No tak! Kolacja, wino, świece, wyznania... gorące pocałunki... Przygryzam dolną wargę i się rumienię. Co jak co, ale na samych pocałunkach się nie skończyło. Jak mogłem zapomnieć? Mam ochotę walnąć się w czoło.
     - Jjongie... - mruczę mu do ucha, gdy zaczyna muskać ustami moją szyję. Mogę mu to powiedzieć? "Jesteś mój". Tak, mogę. - Kocham cię.
     Niemal czuję jego szeroki uśmiech na swojej skórze. Podnosi na mnie wzrok. Poprawia parę kosmyków mojej grzywki, a w jego oczach tańczą radosne ogniki. Nie mija dziesięć sekund, a już leżę pod nim, dotykając jego umięśnionych ramion.
     - Jesteś taki słodki... Jak mógłbym powiedzieć, że szukam kogoś innego, skoro cały mój świat to ty? - Styka swoje czoło z moim. Czy to przyjemne? Nie mogę zaprzeczyć. Po takim śnie każdy jego uśmiech skierowany w moją stronę będzie czymś cudownym. Wzruszam ramionami na jego pytanie. - Kim Kibum. Kocham cię, słyszysz? Kocham, kocham, ko...
     - Zamknij się już - rzucam z irytacją. Dlaczego nagle mam ochotę się z nim podroczyć?
     - Co?
     - Za dużo gadasz.
     Zarzucam mu ręce na kark i przyciągam do siebie. Z tęsknotą łączę nasze usta w pełnym pożądania pocałunku. On odpowiada na niego szybko, jakby zaraz miał nadejść koniec świata. Pachnie odurzająco: mieszanką czekolady, migdałowego płynu do kąpieli oraz moich perfum. Pragnę więcej. Podnoszę się do siadu, a z moich warg wydobywa się cichy jęk. Właśnie odczuwam skutki wczorajszych nocnych igraszek. Krzywię się.
     - Boli?
     Kręcę głową. Nie jestem takim mięczakiem. Dam radę.
     - Jest okej, póki tu jesteś. - Uśmiecham się delikatnie, a on odwzajemnia gest. Ponownie skupia uwagę na moich ustach, co trwa niepojętnie długo. Och, błagam! Ściągnij w końcu ze mnie ten T-shirt! Odrywam się od chłopaka, by siąść mu wygodnie na kolanach. Nachylam się i szepczę do jego ucha: - Pragnę cię.
     - Niewyżyty chłopczyk... - mruczy z zadowoleniem. Dłonie zaczyna wsuwać pod moją (jego?!) koszulkę. Wzdycham. Są tak przyjemnie chłodne. Obdarza moją rozpaloną skórę swoimi niebiańskimi pocałunkami, co wystarczy, bym pożądał go jeszcze bardziej. Chwytam rogi jego bluzki i unoszę ją w górę, podziwiając klatkę piersiową wokalisty. Gdy robi to samo z moją, mój perwersyjny głód osiąga maksymalny poziom. Pozwalam z powrotem umieścić się plecami na pościeli. Gorączkowo splatamy nasze języki w pełnym erotyzmu tańcu. Nagle odrywa się i powoli wstaje. Przeczesuje palcami zmierzwione przeze mnie włosy, uśmiechając się wrednie. Ej, tak nieładnie.
     - Chodź na naleśniki - rzuca wesoło i wychodzi, zanim dostaje ode mnie telefonem, który nieszczęśliwie kończy swój lot na drzwiach. Tak chcesz się bawić? Dobrze. Jeszcze mnie popamiętasz.
     Z diabelskimi planami ubieram się i idę na śniadanie.

8 komentarzy:

  1. Hm. No. Najpierw mam Cię pobić czy wyściskać? :"||
    Chyba najpierw zaliczysz cios w potylicę! Jak tak można!? Na zawał bym padła z tym początkiem! Ah! To nie na moje nerwy! xDDD
    Znaczy się, lubię takie wątki ale jednocześnie nienawidzę ;___;
    No ale czas Cię wyściskać, bo końcówka udobruchała mnie~~<3 Heheheheehe, nawet, jeżeli do niczego nie doszło! Człowiek samymi seksami nie żyje :V
    Narracja w czasie teraźniejszym super Ci wyszła! I w ogóle super piszesz! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłam Ci już kiedyś, że Cię kocham? XD Jak ja się ciesze, ze wróciłaś. Wcześniej nie miałam możliwości napisania komentarzu, więc teraz to robię. Opowiadanie super, ale też się wystraszyłam, na początku. Już się martwiłam, że przywitasz nas wyciskaczem łez, ale na szczęście zrobiłaś z tego historie ze słodkim zakończeniem 8(*^*)8 . Uwielbiam taki charakter u tej dwójki - idealnie do nich pasuje <3 . Oneshot boski i czekam na więcej =^w^=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale naprawdę! Już odliczałam dni do twojego wielkiego comebacku i moje serduszko tryska radością, że nareszcie czas przyspieszył, a Ems wróciła. Shawol's back XD I jeszcze JongKey <3 moje kochane JongKey <3

      Usuń
  3. Kontynuacja może być ciekawa ^^ Sugeruję kajdanki, +18, rozpalanie Jjonga, wredotę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że będzie smut, a tu taka niespodzianka xd Cudownie, że wracasz

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co?!? Na początku myślałam że walne telefonem o podłogę, ale tu nagle... SURPRISE!!! To tylko sen! I to zakończenie... cud, miód i orzeszki :) Kocham i czekam na kolejny rozdział WSS:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah! Wiedziałam, że to będzie tylko sen! Czytając to ff nie potrafiłam wyobrazić sobie rozwalonego JongKey, a jedynym dobrym wyjaśnieniem był sen :D
    Fajny ff i cieszę się, że po tak długim czasie jesteś znowu ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Spodziewałam się wyciskacza łez, ale na szczęście nie. Kamień z serca. Czekam na więcej z niecierpliwością. *^*

    OdpowiedzUsuń