czwartek, 2 kwietnia 2015

9# Oneshot "This is fanservice, bi*ch!"

No. Właśnie. To ten... Oneshot specjalnie dla Ayi, której go obiecywałam <3 (A tylko spróbuj mi znowu nawoływać do 2mina xD) I na wstępie: wybacz. Jest całkowicie bez sensu xDD Seryjnie, ja sama nie wiem co się tam dzieje i dlaczego xD Miało być fluff i miełość pierwsza klasa, ale z 2minem nie potrafię xD Gdzie były piękne scenki, myślałam o OnTae, a potem z bólem serca zmieniałam na pedofila... Moje biedne serducho ;;

Oczywiście blog nadal zawieszony, tylko chciałam już się wywiązać z obietnicy xD

A więc jedziem z tym koksem =w=

TYTUŁ: This is fanservice, bi*ch!
ZESPÓŁ: SHINee
PARING: 2min + JongKey w tle
TYP: Shonen-ai
UWAGI: Wulgaryzmy

(niby tekst sprawdzany, ale nie wiem czy czegoś nie naklikałam xD)

***
     - I co zamierzasz teraz, kurwa, zrobić?
     Wściekły Taemin chodził w jedną i drugą stronę po całej długości salonu w ich dormie. Miał zaczerwienione policzki, a oczy wręcz buchały nieokrzesanym gniewem. Biedny Minho skulił się na czarnej, skórzanej kanapie. Mimo, że nie był niczemu winny, to się tak czuł. Podążał wzrokiem za przyjacielem, który najchętniej by go poćwiartował i wyrzucił w worku przez okno. W głowie mu się nie mieściło, że jego zazwyczaj mądry hyung mógł się naiwnie zgodzić na coś tak głupiego. Wstydu się tylko naje, a rodzicom na oczy więcej nie pokaże.
     - A-ale Minnie...
     - Nie nazywaj mnie tak!
     Natychmiast się zamknął i nie wydusił nic więcej, słuchając ostrej reprymendy młodszego. Z kolei maknae stał się profesorem od języka koreańskiego i zaprezentował mu piękną wiązankę dość wyszukanych słów. Nigdy w życiu nie był tak zły i kompletnie załamany obrotem spraw. Chciał się schować w szafie i już z niej nie wychodzić. Co z tego, że fanki by szalały? On popadłby w depresję.
     Po godzinie obaj usłyszeli jak ktoś gwałtownie wchodzi do mieszkania i głośno zamyka drzwi. Wystarczył moment, a zza rogu wyłonił się Jonghyun z Keyjaszkiem w ramionach. Mało tego: nie zwracając uwagi na to, co się dzieje dookoła, perfidnie się obściskiwali, całując bez opamiętania. Zaskoczony Taemin odruchowo odskoczył w tył, drąc się wniebogłosy.
     - Santa Marija, weźcie idźcie się miziać gdzie indziej, okej?! Chyba nie chcecie, żebym nahaftował na środek pokoju?!
     Chłopcy niechętnie oderwali się od siebie, by spojrzeć na nich nieobecnym wzrokiem, a potem wrócili do wcześniejszej czynności. Tancerz przejechał dłonią po twarzy. Z grymasem omiótł wzrokiem Minho i skierował do swojego pokoju, omijając parkę szerokim łukiem. Nacisnął klamkę i wszedł do środka.
     - Ja pierdolę, Jinki! Spierdalaj z tym mięchem z mojego łóżka! Zapieprzyłeś mi całą pościel!
     - ... Ale to mój pokój.
     - A... Rzeczywiście. Sory.
     - Nie ma sprawy.
     Zmęczony, wyszedł z pomieszczenia i - tym razem bardziej świadomie - poszedł do siebie. Walnął się na posłanie, zasłaniając oczy dłońmi. Jeszcze raz pomyślał nad tym, co przekazał mu Choi. Co on teraz, biedny, zrobi? Przecież rodzice się go wyrzekną, a sam będzie się wstydził do końca życia. Chociaż mógłby to wytłumaczyć młodzieńczymi szaleństwami i tym, że trzeba próbować wszystkiego. Ale... tego?
     - No luudziee! - Złapał książkę, która leżała na stoliku nocnym i cisnął nią w byle jakim kierunku. Okazało się, że tym kierunkiem były drzwi, w których nagle stanął Minho.
     - Auaa! Moje oczy!
     - Oj. - Podniósł się do pozycji siedzącej.
     - Cholera, ale boli!
     - Spokojnie, myślmy pozytywnie. - Wzruszył ramionami. - Przynajmniej te żabie gały ci się skurczą.
     - I pomyśleć, że chciałem przeprosić - mruknął wyższy, patrząc na Taemina spode łba.
     - A mnie to do szczęścia niepotrzebne.
     - Ale co ja miałem zrobić w tej sprawie, no powiedz mi! - Usiadł obok niego na łóżku z zrozpaczonym wzrokiem, który wbił w swoich stopach. - Wiesz, że sprzeciwianie dobrze się nie kończy, a w tym wypadku wywaliłby nas na zbity pysk!
     - Przynajmniej by ci się wyrównał...
     - Taemin!
     - Sory. - Chłopak uniósł ręce w geście przeprosin.
     - Uh... Raz czy dwa nie zrobi różnicy, przysięgam. To będzie tylko dla jaj, wiesz o tym? - Spojrzał na niego niepewnie, napotykając czarne tęczówki. Tamten kiwnął głową.
     - Tylko i wyłącznie. Mam nadzieję, że ta dziewczyna jeszcze zmieni zdanie...

***
     - Och, Choi Minho! Jak dobrze, że przyszedłeś.
     Chłopak zamknął za sobą szklane drzwi, które na pewno tanie nie były i spojrzał na mężczyznę, będącego bardzo dojrzałym człowiekiem. Jego wiek skojarzył sobie z roślinami - już dawno przekwitł. Ukłonił się elegancko, uważając na swoje obcisłe spodnie. Zawsze miał problemy w kroku. Albo mu się coś popruło z przodu, albo z tyłu. Przypadek? Nie sądzę.
     - Dzień dobry, panie Lee Sooman.
     - Usiądź, chłopcze. Chciałbym cię o coś poprosić.
     ~ No... "Poprosić" - mruknął w myślach, kiedy zaszczycił krzesło swoimi jakże to zgrabnymi pośladkami.
     - Coś się stało? - zapytał, patrząc na mocno widoczne zmarszczki na twarzy rozmówcy. Gdyby tak się trochę przybliżyć, można by je wszystkie policzyć i na pewno nie na palcach u jednej ręki.
     - Nie. A właściwie tak. - Starszy pan podrapał się w czoło, odchylając swoją sylwetkę do tyłu na obrotowym fotelu. - Ciężko mi o tym mówić... Znasz moją najmłodszą córkę?
     - Z pana opowiadań i zdjęć.
     - No, czyli znasz. Więc ona... wręcz cię uwielbia.
     - To bardzo miłe, ale co...
     - I Taemina. Kocha was jako paring.
     - Umm... I co to ma do rzeczy...? - Minho lekko się zaniepokoił, gdyż ten człowiek jest w stanie zrobić wszystko, by tylko uszczęśliwić swoje dzieci. Niekoniecznie sprawiając radość innym.
     - Lubicie się z maknae, prawda?
     - Jako przyjaciele jak najbardziej.
     - Trochę więcej przyjaźni wam nie zaszkodzi. Możesz wykazać się ponownie swoimi zdolnościami aktorskimi i pokażcie więcej 2mina na następnych występach.
     - A-ale...
     - Do odwołania - warknął Sooman, a potem uśmiechnął się uroczo. - Idź i przekaż to Lee Taeminowi. Miłego dnia~.

***
     Gdy tylko przypomniał sobie tą rozmowę, wściekł się. Przecież nie można kazać komuś, by się zakochał. Co innego udawanie z dziewczyną na planie filmu, a co innego z przyjacielem z zespołu na scenie! I jeszcze improwizuj, człowieku! Lee pozwalał sobie na zbyt wiele. Nie dziwił się wcale, że Kris odszedł z EXO, jak biedakowi kazał odbywać dziwną karę. Zakaz gadania w wywiadach to jedno, a czyszczenie jego gatek lub umówienie się z jego córką podczas, gdy on jest homosiem, to drugie. Przynajmniej prowadzi teraz szczęśliwe życie na obrzeżach Busan. Nieważne, że z jakimś gachem spod ciemnej gwiazdy.
     - A ty jak byś się zachował? - zapytał Minho z wyrzutem i łzami w oczach. Miał dość oskarżania go o wszystko co popadnie. Może i podpierniczył mu raz... no dobra, parę razy... jego ulubione mleko, ale to nie znaczy, że teraz on jest winny.
     - Powiedziałbym, że nie chcę, bo nie po to pracuję w wytwórni - odrzekł stanowczo Taemin. Wyrósł, a oleju w głowie mu nie brakowało. Wręcz przeciwnie, stał się rozsądniejszy od przerośniętej żaby.
     - Aish...
     - Dobra, nieważne. Odwalimy parę scenek, znudzi jej się i będzie po krzyku.
     - Myślisz? - Rozpromienił się Choi.
     - Tak.
     - Aigoo~! Wiedziałem, że zrozumiesz! - Rzucił się na niego, ściskając go za szyję.
     - Ej, ej! Nie zamawiałem żabich udek na kolację. Puść mnie!
     - Trzeba ćwiczyć - wytłumaczył, nie słuchając jego "prośby". - Za dwa dni mamy występ w Weekly Idol, trzeba się przygotować... kochanie~.
     Mówiąc to, przybliżył się i cmoknął jego policzek. Taemin zaczął się gwałtownie szarpać, wykrzykując "o Boże, zarazki!", przez co obaj wylądowali na podłodze. Taemin, górując nad kumplem, patrzył się na niego, jakby chciał go zabić, spuścić krew do słoików po dżemie Kibuma, oczy i usta zaszyć, ręce zamienić miejscem z nogami, założyć mu stringi na łeb (jakąś zabawę on też musi czerpać) i wyrzucić na ulice Seulu. Byłby świetnym mordercą, gdyby nie chęć zrobienia kariery jako tancerz.
     - Idź do siebie.
     - Jestem u siebie - zaćwierkotał raper, szczerząc swoje piękne, białe, nierówne ząbki.
     - Zapisać cię do dentysty?
     - Bo co?
     - Bo czuję, że zaraz ci się jedyneczki posypią, jeśli nie zabierzesz swoich odnóży z moich bioder.
     - Okej, okej...
     Minho niechętnie spełnił kolejną "prośbę" młodszego, który natychmiast się podniósł. Poszedł więc w jego ślady, wychodząc do swojego pokoju. Rzucił jeszcze krótkie "dobranoc" na pożegnanie. Dostał w odpowiedzi ciche mruknięcie zza pościeli. Kiedy dotarł do siebie, bez zastanowienia wkroczył do środka, kierując spojrzenie na swoje łóżko. Jakim on musiał być pechowcem, że spał akurat z Key!
     - Jezus Maria, Chryste Panie i wszyscy święci! - Zasłonił wypukłe oczy dłonią. - Moglibyście się chociaż przykryć! I dlaczego, do cholery, na moim łóżkuuu? - Dodał zrozpaczonym głosem.
     - Twoje było bliżej - zakomunikował Jjong nie zwracając większej uwagi na to, że świeci dupą przed współlokatorem swojego chłopaka.
     - Shisusie... Będę mieć koszmary gorsze niż po przeszukaniu twojego fapfolderu z fanfickami.
     - Kładłeś łapy na moim lapku?! - Wściekł się, zaszczycając Choi gniewnym spojrzeniem spod blond grzywki, która lśniła od kropelek potu.
     - Nie trzeba było zostawiać go na samym wierzchu.
     - Jongie... Mówiłeś, że usuniesz! - wydarł się Key, w międzyczasie okrywając pościelą.
     - No bo... usunąłem... Ty, pedofil, wyjdźże stąd!
     - To mój pokój.
     - I co z tego? Śpij na kanapie.
     Czując, że i tak nie ma co dyskutować z dostającym opierdziel hyungiem, poszedł do salonu, rozkładając swoje truchło na czarnym meblu. Do jego uszu dotarły krzyki Kibuma i równie głośne tłumaczenia Jonghyuna. Może i to nieprawda z tym laptopem, ale miał zamiar nic sobie z tego nie robić. W końcu on zaiwanił mu jego ulubioną piłkę z autografem Park Jisunga, a potem zwalił całą winę na nieświadomego niczego Onew, który chrupał swoje kurczaki przed ekranem telewizora. Na jego twarz wstąpił uśmiech, lecz po chwili zszedł, słysząc pojękiwania dochodzące z jego sypialni. Co ja co, ale tamci umieją godzić się w zawrotnym tempie. Przykrył głowę poduszką, rękami przyciskając uszy. Po trzydziestu minutach zmagania się z odgłosami, które w najmniejszym stopniu nie przypominały dźwięków z jego kolekcji filmów "Kucyki Pony dla dorosłych" schowanych w skrytce pod łóżkiem, zaczął gadać do siebie, miętosząc w dłoniach dwa misiaki, które dostali od fanów na koncertach.
     - Hrabina skusi się na odrobinę wieczornej herbatki? - Podłożył głos pod kolorowego smoka, którego nazwał Pan Kupka.
     - Nie, dziękuję. Jestem na diecie. - Zamachał hrabiną Żulianną von Japko, jaką był biało-szary zwierzaczek, przypominający lemura. - Ale chętnie zjem ryż z jabłkami i bitą śmietaną.
     - Mówiła hrabina, że jest na diecie! - Pan Kupka był mocno zszokowany.
     - Tak. Na diecie "Od jutra".
     - Ha. Ha, ha... Boże, co ja robię ze swym życiem... - Uderzył głową w drewnianą podłogę, wyrzucając zabawki gdzieś przed siebie. Nagle usłyszał, oprócz głosu Key, kroki. Podniósł się i zauważył zaspanego Taemina, przechadzającego się do kuchni. Skierował kroki do lodówki i wyciągnął mleko bananowe. Wykrzywił usta w grymasie widząc, że to ostatnie. Już miał wrócić do siebie, kiedy na jego drodze stanął Minho i zaczął poruszać wargami. Wyjął ze swoich uszu zatyczki.
     - Możesz powtórzyć?
     - Pytałem, czy i ty nie możesz spać przez tamtych dwóch, ale jak widać świetnie sobie radzisz.
     - No, nie jest źle. Mogę iść?
     - Masz dodatkową parę?
     - Nie.
     - Poszukaj, błagam!
     - Mówię, że...
     Kolejne pojękiwania i chichoty dały się we znaki, więc czując ogromne współczucie do hyunga, złapał go za ramię i zaciągnął do pokoju, który zazwyczaj dzielił z Jonghyunem.
     - Masz. - Podał mu parę białych zatyczek. Minho prawie rozpłakał się z wdzięczności. - Nie ma sprawy.
     - A jak Onew to wytrzymuje?
     - Onew? On obkleił sobie ściany wytłoczkami do jajek, zabarykadował się kurczakami i nic nie słyszy.
     - Jakby nie patrzeć, ma łeb.
     - No.
     I co? I poszli spać. Nieważne, że Minho zajął posłanie hyunga - i tak nie przyjdzie po tych harcach.

***
     Pięć minut przed występem w Weekly Idol wszyscy byli dopracowywani w najmniejszych szczegółach - makijaż, ubrania, fryzury i tak dalej. Dowiedzieli się, że obecnością zaszczyci ich IU, która miała zastąpić jednego z prowadzących, Hyung Dona, gdyż po ostrym melanżu nie mógł się podnieść z podłogi. Dosłownie.
     - Co tu tak wali? - zapytał Key, marszcząc nos.
     - Jakby mięsem... - dodał Minho, węsząc niczym rasowy pies policyjny.
     - Onew! Znowu jebiesz kurczakiem!
     - Cz-czuć? Ale to były tylko dwa kawałki! - bronił się Lee. - A w dodatku nieprawda...
     - Boże, on jest liderem? - wtrącił Taemin, krzyżując ramiona na piersi. Ostatnio na wszystko się fochał, miał wahania nastroju i głęboko w dupie to, co pomyślą o tym inni (oczywiście nie licząc ukochanych rodziców). Gdyby się na to poskarżył, Jonghyun od razu powiedziałby, że to na sto procent ciąża pozamaciczna, co wyjaśniałoby tego guza nad kolanem (którego z kolei nabił sobie na ostatniej próbie).
     - Prawda? - Key poparł swojego synka. - Nie mam pojęcia z jakiego powodu.
     - Uważaj, Kibum, bo ci się kiecka podwinie - mruknął obrażony Jinki, odwracając się do nich tyłem. - Ja przynajmniej nie śmierdzę zdechłą rybą...
     - To Channel!
     - Tsa, Channel... Ciekawe, gdzie oni to produkują? W oborze?
     - Mówi to facet, od którego wali kurczakiem.
     - Przynajmniej facet.
     - Dosyć tego! - Jonghyun szybko ich rozdzielił, zanim doszło do jakiegokolwiek starcia.
     - Minuta do rozpoczęcia! - Usłyszeli donośny głos, więc każdy spoważniał, na szybko poprawił fryzurę i wygładził ubrania. Minho spojrzał jeszcze na Taemina, który odwzajemnił gest, dodatkowo unosząc pięść w górę.
     - Hwaiting~! - szepnął młodszy. Choi kiwnął makówką.
     - Wchodzicie!
     Po kilkunastu minutach wstępnej rozmowy, znudzona ręka Taesia powędrowała na kolano siedzącego po jego lewej stronie bruneta. Nieświadomie sunęła po udzie chłopaka, który jedynie odchrząknął. Gdy Lee zauważył co robi, zabrał swoją dłoń. Pomyślał, że więcej nie wyobrazi sobie Emmy Watson w czasie jakichkolwiek programów.
     Czas dłużył się i dłużył. Zmęczeni chłopcy ledwo siedzieli na krzesełkach. Zwłaszcza Tae.
     - Jonghyun, macie jakieś plany na najbliższą przyszłość? - zapytała IU.
     - Na razie tylko występy, jednak pracujemy ciężko - odpowiedział blondyn ze słodkim uśmiechem. Gdyby Key miał jak, z pewnością rąbnąłby go w łeb. Ten gad za dużo sobie ostatnio pozwalał.
     - Owsiki masz czy co? - szepnął Minho na ucho Taeminowi, który co rusz albo się bujał, albo poprawiał, albo wiercił. Urażony, wydął usta w dzióbek.
     - Wcale, że nie - mruknął, krzyżując ramiona na piersi.
     - Wypadałoby coś zaprezentować, hm? - Przypomniał o 'prośbie' Soomana. Młodszy spojrzał na niego i kiwnął głową. Kiedy usłyszał pytanie, co zazwyczaj robią wieczorem, wypalił:
     - Razem z Minho wyganiamy Jonghyuna i Key spod prysznica. - Zadowolony, nałożył banana na twarz. Zdziwiona IU aż otworzyła usta.
     - Co?
     - No... to. My też czasem chcemy się wykąpać, co nie? - Spojrzał znacząco na hyungów. Ci, cali czerwoni, zaczęli nerwowo skubać swoje obcisłe rajtki.
     - Razem?
     - Mhm, a co?
     - O! Przypomniało mi się, że...
     Jonghyun rozpoczął opowiadać jakąś całkiem inną historię, by odwrócić uwagę prowadzących od dziwnego tematu. Przy okazji zaczął się zastanawiać czy Tae nie dostał ostatnio jakiejś alergii na Minho, gdyż dopiero w jego towarzystwie zaczął się tak zachowywać. A taki obrót spraw nie sprzyja spokojnemu związkowi JongKey, chcącym się nie ujawniać.
     Choi popatrzył na maknae i objął go ciasno ramieniem. Wydął usta w dzióbek, chcąc go pocałować w policzek. Taemin, do tej pory zainteresowany wypowiedzią hyunga, odwrócił się twarzą w lewą stronę. Na nieszczęście raper był tak blisko, że przez przypadek zamiast policzka musnął usta młodszego. Ten zerwał się tak gwałtownie, że potknął się o własne nogi i upadł na białą podłogę. Pozostali w głębokim zdziwieniu spojrzeli na nich.
     - Taeminnie, co ty robisz? - Zaśmiał się Onew i pomógł mu wstać. Zapeszony chłopak wrócił na swoje miejsce.
     - Co to w ogóle było? - zapytał Key, robiąc typową dla siebie minę divy.
     - To był przypadek! - wypalił Minho, czerwieniąc się na twarzy.
     - Uznajmy, że ci wierzymy - powiedział prowadzący. Wszyscy kiwnęli zgodnie głowami, a zawstydzeni Choi i Lee siedzieli cicho do końca programu.

***
     - A ty chcesz w zęby zarwać? - Taemin, jako ostatni, prędko wydostał się z samochodu, zaparkowanego pod ich mieszkalnym budynkiem. Niemal rzucił się z pazurami na Minho, który skutecznie zasłaniał się ciałem Onew. - I co się tak gapisz? Myślisz, że Jinki będzie cię wiecznie osłaniał? O niee, w końcu sobie pójdzie. A wtedy ja cię dorwę w swoje ręce!
     Maknae próbował dostać się do rapera, jednak dłonie wokalisty skutecznie go odganiały. Zmęczony, złapał Tae za nadgarstki. Popatrzył na niego karcąco.
     - Taem, błagam cię. Chociaż nie na ulicy... - Kurczakolog pociągnął go w stronę dormu. - W środku rób z nim co chcesz, tylko daj mi się wyspać.
     - Dobrze, hyung.
     Posłuszny Minnie uśmiechnął się słodko, po chwili wysyłając Minho groźne spojrzenie. Przerażony brunet wycofał się jak najdalej od niego. Wcześniej dokładnie rozplanował, jak ma się układać ich fanserwis, a ten pocałunek się w tym nie znajdował. Przynajmniej na razie. Miał zamiar o tym z nim porozmawiać, lecz teraz wszystko przepadło. W końcu nie chciał jeszcze dawać bliskim okazji do wybierania trumny.
     Kiedy znaleźli się w środku, natychmiast ulotnił się do siebie i zamknął od środka. Nie wpuścił nawet Kibuma, który od dobrych dziesięciu minut walił pięścią w drzwi.
     - Jak mi zaraz nie otworzysz, to pomogę Taeminowi cię zatłuc! - zagroził w końcu.
     Zrezygnowany raper podszedł i powoli przekręcił zamek. Uszczęśliwiona diva natychmiast wpadła do środka. Zgarnęła z szafki część swoich kosmetyków, a z łóżka poduszkę w kształcie serca, którą dostała od Jonghyuna na ich pierwsze wspólne walentynki i skierowała się do wyjścia. Zdziwiony Minho zatrzymał Key w progu.
     - Gdzie ty idziesz?
     - Ach, nie mówiłem ci? - Wszechmocny spojrzał na niego przesłodzonym wzrokiem. - Zamieniam się z Taeminem pokojami.
     I biegiem do blondyna zanim starszy zda sobie sprawę z tego, co powiedział. Kiedy już to do niego dotarło, postanowił załatwić sobie jakąś tymczasową broń w postaci nożyczek. Nieświadomy tego, że czarnowłosy za nim stoi, przyklejał je sobie do ręki na taśmę z psychicznym śmiechem. W końcu się obrócił. Serce prawie wyskoczyło mu z piersi, a sam był gotowy błagać o litość. Jednak przypomniał sobie o wcześniejszej czynności i skierował końcówkę swojej broni w stronę patrzącego na niego jak na debila maknae. Młodszy westchnął głęboko i przewrócił oczyma.
     - Przestań zgrywać Edka i kładź się spać - mruknął pod nosem i zajął łóżko na dole. Zdziwiony Minho zastygł w tej pozycji. Czyżby Taem mu odpuścił? - No i co się tak gapisz? Mam ci wydłubać te wielkie gały? Gaś to światło i idź, do jasnej cholery, spać.
     - Uhm. - Raper kiwnął energicznie głową, odłożył nożyczki i nacisnął wyłącznik. Potem wspiął się po drabince na górne posłanie oraz zawinął szczelnie w kołdrę. Co jak co, ale wiedział, że Kubuś Puchatek nie jest słodkim misiem uzależnionym od miodu, za którego się podaje i tak naprawdę czyha na swoje ofiary. Nikt mu nie wmówi innej prawdy. Znał swoją i jej się trzymał.
     Po kilkunastu minutach kręcenia się raz na jeden, raz na drugi bok, Taemin nie wytrzymał.
     - Mógłbyś przestać skrzypieć?!
     - To nie ja, to łóżko - wyjaśnił prędko Minho.
     - A chuj mnie to obchodzi. Po prostu przestań się wiercić i idźże spać! Ja też nie jestem zadowolony z dzielenia z tobą pokoju, więc weź się proszę zamknij i siedź, kurwa, cicho.
     - Zauważyłeś, że ostatnio nadużywasz słowa "kurwa"? Czy ty przypadkiem nie latasz zbyt często pod latarnię? - odgryzł się brunet. Był starszy, dlatego nie chciał, aby Taem tak się do niego zwracał. Niekoniecznie wyjaśniając to szczerą rozmową.
     - O żesz ty.
     Wściekły tancerz wypadł z łóżka i zaczął nadskakiwać do swojego hyunga. Gdy ten się przykleił plecami do ściany, przez co młodszy nie mógł go dosięgnąć, wdrapał się po drabince.
     - Ej... No dobra, sory... - Żabol uniósł dłonie w geście obronnym. - Za to i za tamto w Weekly Idol. Sory!
     - Teraz ci się na przepraszanie zebrało? Jak ja cię zaraz zamorduję!
     Taemin rzucił się na niego, próbując uderzyć pięścią w twarz. Silny Choi początkowo ledwo się zasłonił, następnie swobodnie odpierał ataki czarnowłosego, a potem w idealnym momencie złapał go za nadgarstki. Uniemożliwiając jakikolwiek ruch, przyparł go do poduszki i sam nad nim zawisł. Lekko zmęczony i odrobinę zaskoczony Lee odwrócił głowę, by na niego nie patrzeć. Tym razem musiał dać za wygraną.
     - Dobra, wybaczam - powiedział od niechcenia. Uszczęśliwiony Minho poluzował ucisk i pociągnął go ku górze, przytulając do siebie.
     - W końcu. - Zaśmiał się starszy i delikatnie odsunął chłopaka. - Już myślałem, że tak pozostanie.
     - Hm?
     - Od czasu, kiedy powiedziałem ci o tym rozkazie Soomana, oddaliliśmy się od siebie. Mimo że to tylko parę dni, to wiesz co? - Podrapał się w kark. - Zwracasz się do mnie, jakbym ci co najmniej matkę gazetą zabił.
     - Cóż... Prawda jest taka, że... - Młodszy popatrzył w brązowe oczy hyunga. - Wkurzyłeś mnie.
     - Tsh - prychnął raper. - Zdążyłem zauważyć.
     - Głupio się zgodziłeś, a ja muszę płacić za twoje błędy... - kontynuował.
     - No dobrze, dobrze...
     - Powinieneś to przemyśleć, zanim...
     - Zrozumiałem! - Minho podniósł zirytowany głos. Widząc uśmiech na twarzy maknae, złagodniał i odsunął czarny kosmyk z jego czoła. - Nie chciałem stawiać cię w takiej sytuacji, ale wiesz jaki jest nasz szef.
     - Wiem. - Taemin kiwnął głową. - Więc musimy ustalić, co dalej robimy. Tylko bez żadnych całusków, jasne?
     - Jakby nie patrzeć, to było trochę i z twojej winy...
     - Możemy czasem się złapać za rękę, przytulać... - Lee zaczął wyliczać na palcach. - A właściwie odsuń się. Co jeszcze? Szeptać, cieszyć się do siebie, patrzeć maślanym wzrokiem, dotykać, tylko bez przesady...
     - Dobrze. - Zaśmiał się starszy. - Będziemy ustalać to w praniu.
     - Uhm.
     - Teraz może chodźmy spać.

***
     Na drugi dzień przy śniadaniu panowała wręcz fantastyczna atmosfera. Onew robił kolejne doświadczenie z kurczakami, Key próbował nakłonić Jonghyuna do pójścia na zakupy, a Minho razem z Taeminem śmiali się do upadłego. Widząc tak dobry humor najmłodszych członków zespołu, Jinki podniósł na nich wzrok.
     - A co wy tacy rozbawieni? - zapytał z delikatnym uśmiechem. - Jeszcze wczoraj Taemin był gotowy cię zabić, a dzisiaj... - Urwał nagle, mrużąc oczy.
     - Co wy robiliście w nocy? - Key wyprzedził lidera i zaciekawiony dołączył się do rozmowy.
     - Na pewno nie to co wy - odgryzł się maknae, pokazując divie język. Urażony Kibum więcej się nie odezwał tylko pomruczał coś pod nosem i zaciągnął Jonghyuna do sypialni.
     - Ej, ale ja jeszcze nie zjadłem!
     - Trudno, zjesz w centrum...

***
     Dzień w dzień chłopcy tworzyli coraz nowsze i śmielsze sytuacje. Migdalenie się do siebie przestało sprawiać choćby najmniejsze problemy. Wywietrzał z nich także cały wstyd. No bo kto widział, żeby dwóch facetów, za rączkę, beztrosko przebiegało przez uliczną zebrę niczym jednorożce hasające po kolorowej łączce? Pomińmy fakt, że jeden z nich dzierżył odważnie w dłoni różową świnkę o majestatycznym imieniu "PedoMinho", która wydawała z siebie iście realistyczne, chrumkowate dźwięki. Siedziała sobie wygodnie w ich wspólnym pokoju na biurku i ze sztucznym uśmiechem wpatrywała się w jeden punkt gdzieś na ścianie. Można by się tak zastanawiać nad jej marnym losem, lecz nie chodzi tu o nią, a o tą dwójkę, która właśnie zjadała trzeci kubełek truskawkowych lodów, popijając je szpinakowym koktajlem. Dlaczego? A kto ich tam wie.
     - Minho! Daj mi w końcu wygrać! - Zniesmaczony Taemin rzucił łyżeczką prosto w twarz starszego, kiedy przegrał z nim po raz trzynasty w pierwsze lepsze wyścigi samochodowe. Zaskoczony uderzeniem Choi aż spadł z kanapy.
     - Ale wiesz, że lubię wygrywać! - marudził.
     - A gówno mnie to obchodzi, płazie walony.
     Taem, mimo mało pozytywnych słów, spojrzał na hyunga wielkimi, czarnymi, maślanymi oczyma. Widząc uroczą twarzyczkę swojego młodszego kolegi, nie mógł się powstrzymać i od razu się zgodził, a na koniec pokręcił głową, nie wierząc w swoją słabość. Wrócili do konsoli, włączając wyścig od nowa. Szli łeb w łeb. Trudno było raperowi się powstrzymać, dlatego po chwili znalazł się na prowadzeniu. Zdenerwowany Lee szturchnął go łokciem, nie odrywając wzroku od telewizora.
     - Hyung. Mleko ci się przypala.
     Jak na zawołanie Minho zerwał się z miejsca i pobiegł do kuchni, omal nie zabijając się po drodze (oczywiście nie obyło się bez silnego obicia małego palca u stopy). Nie minęło paręnaście sekund, a wrócił i z kamienną twarzą stanął w progu. Taemin uśmiechnął się zwycięsko, patrząc na zajęte przez siebie pierwsze miejsce. Założył nogę na nogę oraz oparł się wygodnie, przenosząc wzrok na bruneta.
     - Ja nawet nie gotowałem mleka.
     - Nie moja wina, że jesteś taki głupi, kekeke...
     Furia opanowała starszego, który moment później siedział na kolanach Tae i próbował go po przyjacielsku udusić. Po przyjacielsku, choć był w to naprawdę bardzo zaangażowany. Przechodzący salonem Jonghyun stanął w miejscu i popatrzył na nich chwilę. Wzruszył ramionami na nieme wołania maknae, a następnie poszedł do czekającego na niego, rozgrzanego niemal do czerwoności Kibuma. Najmłodszy z zespołu musiał więc poradzić sobie sam, wkładając hyungowi palce w żebra. Ten, zaskoczony, odskoczył gwałtownie w tył i złapał się za bolące miejsce. Taem spokojnie zaczął odzyskiwać oddech.
     - Co ty robisz, sukinsynu... - wymruczał z dłonią na gardle. - Zabić mnie chcesz?
     Równie zdziwiony własną postawą, Minho spojrzał na czarnowłosego.
     - ... To nie ja, to moja Schauma. - Trwał przez moment w lekkim zawieszeniu, a potem ponownie rzucił się na niego, lecz mocno go przytulił i zaczął całować po policzkach. - Przepraszam! Sory, sory, soooryy!
     - Fuj! Zarazki!
     Zniesmaczony Minnie próbował pozbyć się natręta. Bezskutecznie. Im bardziej się rzucał, tym mocniejszy był uścisk starszego. Kiedy wyczuł, że to nic nie da, poddał się, opierając podbródek na ramieniu Minho. Dłonie położył na jego plecach, by samemu go lekko przytulić. Nie gniewał się na niego. Aż tak bardzo nie odciął mu powietrza, gdy go dusił... Raper, widząc jak Taem burzy swój mur, począł delikatnie muskać ustami szyję maknae. Chłopak westchnął, a dreszcze przeszły jego plecy. Mimo iż związki homosiów go zazwyczaj odpychały, dopiero teraz zauważył, że to może być też i przyjemne. Z czystej ciekawości biegu wydarzeń pozwolił hyungowi zostawić nad swoim obojczykiem czerwony ślad. Choi powoli wsunął dłoń w miękkie włosy przyjaciela, wyrzucając gdzieś w kąt różową spinkę z kokardką, którą wcześniej dla jaj mu przyczepił. Po chwili wpił się w jego wargi. Nie słysząc sprzeciwu, pogłębił pocałunek.
     - Hyung... - szepnął młodszy. - Chodźmy gdzie indziej...
     Jak na zawołanie, Minho wyłączył telewizor oraz podpięte do niego urządzenia i pociągnął za sobą czarnowłosego. Wpadli do ich pokoju, zamykając drzwi na klucz. Tęsknie przylgnęli do swoich ust, jakby bez tego nie mogli żyć. Starszy z wyczuciem unosił koszulkę Taemina, by po paru sekundach znalazła się ona na podłodze. Przesuwał palcami po gorącej skórze tancerza, dotykiem wywołując u niego gęsią skórkę. Maknae nie pozostawał dłużny. Rozpinał kolejne guziki koszuli Choi, kładąc się powolutku na łóżku. Niebieski materiał w końcu spoczął obok komody, a jego właściciel zajął się spodniami Lee. Jedną dłonią próbował rozpiąć pasek, a drugą począł pocierać męskość młodszego, nie przestając pieścić jego warg. Taemin nie wytrzymał i jęknął cicho. Wiedział co się wydarzy. Chciał tego, a nawet pragnął z rosnącego podniecenia. Jedna rzecz jednak nie dała mu spokoju, dlatego złapał hyuna za nadgarstek i przerwał pocałunek. Raper spojrzał na niego ze zdziwieniem, a pytanie "o co chodzi?" niemal wyryło się na jego żabiej twarzy. W końcu Minnie uchylił usta.
     - Tylko... kto będzie na dole?
     Po trzech przegranych w papier-kamień-nożyce Minho musiał wywiesić białą flagę, tym samym się poddając.
     Na drugi dzień Lee Sooman ogłosił, że jego córka zmieniła zdanie i woli OnTae.

***
KONIEC XDDDD sorry not sorry inaczej nie umiem xDD

9 komentarzy:

  1. Przepraszam.. ale ja kocham 2mina ;;;;; nie moja wina.. xd
    Dziękuję ci bardzo za tego shota!!!! Jest po prostu genialny! Twoje poczucie humowu wymiata xd pluszaczki Minho i świnka PedoMinho wygrały życie.
    Bardzo mi się podobało i jestem zadowolona ;3
    Dziękuję bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "Byłby świetnym mordercą gdyby nie chęć zrobienia kariery jako tancerz"
    NO ZWYŁAM
    Przez całego ficka śmiałam się sama do siebie xD Taemin taki okropny charakter, oj, oj... A wiesz co jest najgorsze? To, że on faktycznie może taki być xD Bo jakoś strasznie mi to do niego pasowało xD
    Jezu szczerze mówiąc, to nie ogarnęłam co tam sie działo xD Z tego wszystkiego wychodzi, że Soo Man chce zrobić z Taemina prostytutkę xD
    Nie no, podobało mi się xD Będę czekać z niecierpliwością na kolejne opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Mam na imię Emilka i już od jakiegoś czasu am twojego bloga ale dopiero teraz odważyłam się skomentować jako...nie anonim:) To tak mam 17 lat , jestem z Warszawy i moim biasem jest Jonghiii<3 Moje ulubione paringi to JongHo,JongKey,JongTae i OnJong:)
    Tak naprawdę to wszystkie z Jongiem XD Taaa ten komentarz nie ma sensu ale dobra:)) Pozdrawiam i czekam na następne notki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie mi miło! ^.^ Masz piękne imię, keke~ do czerwca mam tyle samo lat co ty, yay~ ^^ Och, Jongie to świetny wybór! Ja, mimo zmiany UB, nadal mam do niego słabość :3 Ohoho! OnJong i JongTae jeszcze zniosę, ale JongHo? XD Nieee xD
      ma sens, ma. Cieszę się, że zdobyłam nowego czytelnika! ^^
      Również pozdrawiam! Do wakacji~

      Usuń
    2. Jesteś pierwszą osobą która powiedziała że mam ładne imię :)) Dziękuję :* O A wgl jesteś odemnie starsza więc powinnam do ciebie mówić Unni? Tak to się chyba pisało? Kekekekek nieważne <3

      Usuń
    3. Piękne imię, gdyż mam takie samo c'nie xD
      Za 'parę' dni skończę 18, więc jeśli jesteś młodsza i jeśli tylko chcesz, to proszę bardzo ^^ będzie mi bardzo miło :)

      Usuń
  4. Końcówka najlepsza ^^ ciekawe kto następny?

    OdpowiedzUsuń