wtorek, 20 maja 2014

5. Dzień pierwszy

Na wstępie chcę coś napisać do Emily Lee: Kochana, zaproś mnie na swojego bloga, bo nie mam do niego uprawnień! xD Za cholerę nie mam jak wejść i pff. Tyle z mojego czytania Twoich ficów xD
Do Ayi Anakin: Jakoś nie mam czasu zmienić koloru czcionki. :/ Poza tym rozdziały dodaję na szybko. Trochę też miałabym kłopot z dialogami, które zaznaczam na siwo, więc wiesz... Ale jeśli naprawdę przeszkadza, to powiedz, postaram się coś zaradzić w wolnej chwili :)
Ach, w końcu pewna autorka ponownie dodała na YouTube filmik, który przypisałam do mojego poprzedniego wpisu z oneshotem o OnTae. Oto on:



Podziwiać <3 xD Dobra, już nie gadam, tylko zapraszam do czytania. Za wszelkie błędy serdecznie przepraszam, nie chciało mi się sprawdzać xD

Uwagi: Rozdział dłuuugi i nuuudny. xD
__________________________________________________________________


     Po śniadaniu zasiedliśmy na kanapie i fotelach w salonie (układ był taki - na kanapie skierowanej do telewizora usiadłam w kolejności ja, Jonghyun, Key, Taemin, Patrycja; po mojej prawej stronie na jednym fotelu usadowił się Minho, a na drugim, po lewej stronie Patrycji, Onew). Kamer było z sześć, a wszystkie skierowane na nas. Miałam dzisiaj zadawać tyle pytań, ile zdołam. Wszystko, co chcę wiedzieć. Dzięki temu nie tylko ja dowiem się paru rzeczy (jeśli odpowiedzą oczywiście), ale także i reszta fanów. A Anneaviel, wspaniała przewodnicząca Replay Team, która poświęca swój cenny czas na prowadzenie polskiego fanklubu SHINee, będzie miała co uzupełniać i uaktualniać.
     Jedyne, co mi się nie podobało, to ta menda, siedząca po drugiej stronie kanapy i uczepiona Taemina. Na szczęście, miała bardziej zwiedzać Seul i pobliskie miasta, dostać dużo upominków, podobnych do tych co sprzedawali na koncertach, jedną sesję zdjęciową z SHINee, no i oczywiście poznanie ich. Jedynie czas wolny od zwiedzania mogła spędzać z nimi. Jak ja jej nienawidzę...
     - Więc? O co chcecie mnie zapytać? - odezwał się Jonghyun. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest w pewnym sensie egoistą. Jednak natychmiast się roześmiał. - Przepraszam. Żartowałem. Nie patrzcie się tak na mnie! O co chcecie NAS zapytać?
     Już otwierałam usta, kiedy Patrycja mnie wyprzedziła.
     - Chciałam zapytać... czy... macie... dziewczyny?
     Każdy z nich uniósł brew w górę. Mnie ciekawiło, co miała z angielskiego, bo coś jej to nie wychodzi. Widocznie umiała się nim dobrze posługiwać chyba jedynie za pomocą translatora Google. Szczęście, że Tomasz był, bo na sto procent by się nie dogadała, a ja jej w tym bym nie pomogła.
     - Zapytała, czy macie dziewczyny - powiedział nasz tłumacz po koreańsku, a tym razem i ja, i ona ni w ząb. Ale domyśliłam się, że tłumaczył wypowiedź jędzy. Chłopcy pokręcili głowami.
     - Ja nie.
     - Ja też nie.
     - A ja to bym chciał! Ale nie mam. - Zrozpaczony Jong spuścił głowę.
     - Yeobo, spokojnie, może kiedyś, jak ktoś cię zechce. - Key ze swoim kochanym uśmiechem poklepał go po plecach. Miałam ochotę wziąć poduszkę i zacząć w nią krzyczeć, gdy Kibum mówił "kochanie" do starszego kolegi. To było takie urocze i słodkie! Odzywała się wręcz potrzeba obejrzenia więcej scen JongKey. Ale nie takich, w których mają zaraz się nazwanej pozabijać.
     - Ej, przestańcie! Do jasnej Anielki! - Zaczęłam przeplatać polski z angielskim. Chłopcy zauważyli moją irytację i ze śmiechem się pogodzili. A co, gdyby kamer nie było? Płeć męska jest nieprzewidywalna.
     - Nie mają. - Tłumacz patrzył spokojnym, staruszkowym wzrokiem na długowłosą... blondynkę? Nie, to chyba nie był blond... Raczej takie byle jakie. Płowe. Tak, to dobre określenie.
     - Dziękuję, proszę pana.
     Czekałam na piękny wybuch złości staruszka. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się, uwydatniając swoje zmarszczki. Na mnie się wścieka, a z niej sobie nic nie robi? To nie fair. Powinnam się gdzieś poskarżyć.
     - Mam kilka pytań od znajomych fanek SHINee. Po pierwsze... - Jak mogłam to ubrać w słowa? Przecież spalę się ze wstydu. Zaczęłam się histerycznie śmiać. - Przepraszam, trudno o to zapytać. Hah... Czy... Haha, nie mogę! - Zasłoniłam twarz rękami. - Przepraszam... Okej, wdech, wydech. Uf. Czy JongKey i 2min to prawda? - Spojrzałam na niesamowite wyrazy twarzy chłopaków i z powrotem zaczęłam się śmiać, zasłaniając się dłońmi. Boże, jaki wstyd. Z jednej strony chciałam się zapaść pod ziemię. Co mogli sobie o mnie pomyśleć? Następnie kolejne przeprosiny, ale na szczęście wszyscy (pomijając Patrycję) zareagowali z wesołością. Jonghyun i Key zaczęli się przytulać z bananami na twarzach. Po chwili odsunęli się, a niższy blondyn poczochrał moje włosy. Jak jeszcze raz tak zrobi, odgryzę mu tą cudną rączkę.
     - Żartowaliśmy.
     Kiwnęłam głową i skierowałam wzrok na Minho. On popatrzył na Taemina, który zasłaniał roześmiane usta ręką. Następnie wstał, podszedł do niego, odwrócił się tyłem do głównej kamery, przyłożył swój palec do jego ust i pocałował (prawie identycznie jak w Hello Baby). Z boku, gdyż odchyliłam się do tyłu, kiedy Jonghyun i Key byli pochyleni do przodu, widziałam tego palucha, chociaż i tak wyglądało to ekscytująco. A co dopiero z perspektywy kamer. Zaczęłam niezmiernie cieszyć gębę do jednej z nich. Zaraz potem starszy chłopak się odsunął i zrobił głośne "Aaach", po czym wrócił na swoje miejsce. Nasze mimo wszystko zdziwione miny (w tym również Taemina) zmusiły go do składania wyjaśnień.
     - Przepraszam, uwielbiam całować swojego palca. Jest taki ładny. - Wyznał żartem, a wszyscy oczywiście "ha, ha, ha". - Taemin-ah jest dla mnie jak młodszy brat. Gdy się poznaliśmy, zacząłem się nim opiekować, więc jesteśmy sobie bliscy.
     - Taak, Minho hyung ma rację. Ale nie aż tak blisko. - Tae spiorunował go wzrokiem. Ha, ha, ha. - I nie trzeba się mną opiekować.
     - Jasne, że nie. - Jonghyun poklepał go po plecach, sięgając ręką za Key. Następnie nachylił się do kamer i zaczął mówić niby szeptem. - Ale nadal rozkupiłby cały sklep ze słodyczy zamiast kupić to, co potrzebne, więc na zakupy chodzi Onew hyung.
     Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam tłumaczenie Tomasza. Wiedziałam, że maknae lubił słodycze, ale że aż tak? To dlaczego jest chudy jakby był na skraju anoreksji? I do tego blady jak sufit w moim pokoju. Przez niego dostałam ochoty na mleko.
     - Ach, Minho - zwróciłam się nieco skrępowana do chłopaka po mojej prawej stronie. - Moja koleżanka chce, żebyś się z nią ożenił. Zgadzasz się?
     - Ee... - Podrapał się w tył głowy, a następnie ją opuścił. Po podniesieniu wyraz twarzy miał taki, że gdybym stała, nogi by się pode mną ugięły i bym upadła. Spojrzał w obiektyw kamery. - Powiedz, kiedy i gdzie? Muszę zrobić zaproszenia. - I przesłał buziaka. To dla ciebie, Aya.
     - No, no. Szybki jest - mruknęłam radośnie, patrząc w podłogę.
     - Kto najwięcej z was płakał na samym początku? - Patrycja ponownie mnie wyprzedziła. Wydawała się i tak być zafascynowana tylko Taeminem, ciągle na niego patrzyła. Uniosłam brew w górę, ciekawa odpowiedzi. Chyba nie muszę powtarzać, że Tomasz wszystko tłumaczył.
     - Jonghyun. - Chłopcy zgodnie potwierdzili.
     - Dlaczego ja?
     Spojrzeli na niego znacząco, a on z zakłopotaniem podrapał się ostentacyjnie w prawą skroń.
     - No i co z tego? Po mnie przynajmniej widać, że mam jakieś uczucia. Poza tym, Key też ciągle ryczał...
     - Wyrażasz uczucia lepiej niż jakaś panienka czy Minho w dramie. Chociaż Minho to zbytnio nie potrafi odegrać uczuć. On w ogóle nie umie grać.
     - Moi hyungowie i Taemin zawsze mnie wspierają całym sercem. - Choi przytaknął głową do kamery z poirytowaną miną. Inni zaczęli dalej rozkręcać ten temat, by jeszcze bardziej mu dopiec.
     - Nie martw się. Ja uwielbiam, kiedy grasz. - Uśmiechnęłam się promiennie. Nie mogłam zapomnieć o jego wspaniałej roli Kang Taejoona. Potrafił płakać, zachować zimną krew, a najbardziej podobała mi się jego romantyczna i zabawna strona. Ale i tak chciałam poznać jego prawdziwą stronę. Taka z ekranu mi nie wystarcza.
     - Dziękuję. - Również się uśmiechnął tym swoim idealnym uśmiechem. Wystarczy tylko tyle, a od razu robi ci się cieplej na sercu.
     - Dobra, cicho - powiedziałam. Zadziwiające, jak potrafią się kogoś słuchać. - Jak trafiliście do SM? - Umiem angielski, ale Einsteinem nie jestem. Wystarczy zapomnieć jedno słówko i tyle z twojej wypowiedzi. Dlatego postanowiłam pytać po polsku. Tomasz i tak przetłumaczy, więc nie ma się czym martwić.
     - W szkole średniej zacząłem interesować się muzyką i śpiewać. Chodziłem do SM Academy za namową rodziców, którzy bardzo mnie wspierają. Tam zapytano, czy nie mogę spróbować czegoś nagrać. Zaśpiewałem wtedy "Do it". Lee Sooman widział to i następnego dnia podpisałem kontrakt. Nie sądziłem, że tak od razu mi się uda. Dzisiaj jestem liderem SHINee. Czuję z tego powodu wielką dumę. - Onew uśmiechnął się lekko. Zaczęłam jeszcze bardziej żałować, że jestem taka młoda. Chociaż...? Przecież Ian Somerhalder od Niny był starszy aż o dziesięć lat... Za bardzo wybiegasz w marzenia, puknij się, pomyślałam.
     - Uwielbiam tańczyć od kiedy pamiętam. Ciągle wymyślałem nowe układy. Brat zaprowadził mnie na casting i dopingował. Czuję, że to dzięki jego wsparciu jestem teraz tutaj. - Taemin rozczulił się jak zawsze, kiedy wspominał o Taesunie. - A ludzie ciągle powtarzali, że śpiewam jakbym się dusił.
     Typowo zakrył usta przy szerokim uśmiechu. Reszta po prostu się tym nie martwiła, tylko cieszyła gęby.
     - Ja zostałem urodzony do bycia gwiazdą, więc po prostu nią zostałem. Od razu mnie przyjęli. Po prostu tam poszedłem, bo lubię robić to, co robię. - Key i ta jego skromność. Uczył go ktoś, że bycie zbyt egoistycznym jest niegrzeczne? Mimo wszystko jemu to pasuje, kiedy robi takie miny. Rzeczywiście ma twarz celebryty.
     - Czyli od dziecka masz twarz jak po botoksie? - Jonghyun zawsze wie co powiedzieć. Kochany, to było chamskie. Dopiero co wychwalałam męskie rysy Kibuma, a tu proszę bardzo, jak człowiek potrafi przytemperować czyjś zapał.
     Oczywiście niższy blondynek dostał po ramieniu.
     - Taki z ciebie kolega. Hmpf - dodał "środkowy" (nazwałam go tak, bo w grupie pod względem wieku, jest w środku XP). Nie ma to jak strzelić focha w połowie wywiadu. Zaczęli się przekomarzać. W końcu ktoś zza kamer powiedział, by się uspokoili. Gdzie tam, nawet nie usłyszeli. Postanowiłam odrzucić dumę w kąt i pociągnęłam lekko Blinga za rękaw, patrząc na niego jak zbity piesek. Nie lubiłam robić aegyo, bo kompletnie mi to nie pasowało.
     - Jonghyun oppa, przestańcie, proszę...
     - Aww... Ale my nic nie robimy, to tylko żarty. Prawda, Key? - zapytał szybko, patrząc na kolegę. Ten równie gwałtownie kiwnął głową. - Everyone, smile~!
     No i wyszczerzyliśmy się do kamer. Tak wyprowadzili mnie z kontekstu, że prawie zapomniałam o moim pytaniu.
     - A jak było z tobą? - Skierowałam wzrok na Jjonga.
     - Pamiętam, że byłem spięty jak nie wiem co. Czekając na swoją kolej, nuciłem wciąż piosenkę, którą chciałem zaśpiewać. Bałem się, że w środku występu zapomnę słów.
     - Ty już odruchowo śpiewasz, nawet pod prysznicem. - Minho i Jong to chyba dobrzy kumple? Lubią sobie nawzajem dogryzać.
     - To miało pozostać między nami.
     - Pierwsze słyszę.
     Uśmiechnęłam się szeroko do siebie. Najlepsze wakacje, jakie kiedykolwiek miałam. A nawet jeszcze lepsze. Nigdy nie pomyślałabym, że takie coś mnie spotka. Tata miał rację mówiąc, że mam farta. I to jakiego! Gdybym mogła, zabrałabym wszystkich Shawoli z Polski. A może uda mi się przekonać do ich koncertu w moim kraju? Ludzie byliby zachwyceni... A ja to już w ogóle.
     Spojrzałam wyczekująco na Choi, który jako jedyny nie odpowiedział, jak trafił do wytwórni.
     - Nie miałem co robić, więc po prostu tam poszedłem. - Ostentacyjnie oparł podbródek na dłoni. - Akurat nie pozowałem do zdjęć.
     - Mówisz, że jestem egoistyczny, a sam nie jesteś lepszy. - Zaśmiał się Kibum, tworząc piękny uśmiech. - Godzinami mógłby opowiadać, jak to jest być profesjonalnym modelem.
     - To nie praw...
     - Następne pytanie! - przerwał Jonghyun.
     - Ulubiony kolor? - zapytałam. - Wydaje mi się, że nigdy o tym nie mówiliście.
     - Różowy. - Key szybko kiwnął głową. Nasza kochana Diva!
     - Czerwony i żółty - przyznał Taemin po chwili zastanowienia.
     - Zdecydowanie niebieski. - Jonghyun spojrzał jakby nieobecnym wzrokiem na podłogę. - Jest taki uspokajający...
     - Aaa... To dlatego gapisz się na tą niebieską okładkę swojej książki, kiedy cię wkurzam? - Młodszy blondyn szturchnął go przyjacielsko w ramię.
     - Robisz to specjalnie?
     - No, a co myślałeś?
     - Że to u ciebie normalne.
     No jak stare małżeństwo.
     - Ja lubię większość kolorów, ale chyba najbardziej podoba mi się niebieski, fioletowy i szary. - Minho popatrzył w kamery, kończąc zalążek kłótni JongKey. Następnie każdy skierował wzrok na Onew. Musiałam się lekko wychylić, by zobaczyć tą anielską twarz, którą skierował do obiektywów. Wyglądał bardzo poważnie. Otwierał usta. Parę sekund... Jeszcze trochę i...
     - Nie mam pojęcia. - I cała powaga poszła na herbatkę i ciasteczka.
     - Mwolhaedo, Onew Sangtae~! (Whatever he does, it's Onew Condition~! 뭘해도 온유 상태~!) - rozbrzmiało w salonie. Towarzyszyły tej przyśpiewce głośne oklaski. A najbardziej to było słychać Dino. Darł się, jakby go ze skóry obdzierano. Ale komu to przeszkadza? Mi na pewno nie. Przynajmniej wesoło.
     - Nie wiesz, jaki jest twój ulubiony kolor? Nigdy nie jesteś zdecydowany, hyung - skomentował Key. (Przypominam, że Tomek tłumaczy xD) - Jeszcze się tym nie chwaliłeś, nawet my nie wiemy.
     - Uhm... - Zastanawiał się przez moment. - Zielony. Tak, zielony to zdecydowanie mój kolor.
     Słysząc to, uśmiechnęłam się nieznacznie. Od razu skojarzyła mi się letnia, soczysta zieleń traw i drzew. Wyobraźnia spłatała mi figiel, stawiając przed moimi oczami siebie i Jonghyuna na łące, gdzie leżałam z głową na jego kolanach, a on dawał mi czerwone truskawki do zjedzenia. Jezus Maria, jakbym nie miała nic lepszego do roboty, tylko myśleć o czymś takim. Wstyd.
     - Który z waszych występów, koncertów uważacie za najbardziej udany? - Chociaż raz Patrycja zapytała o coś normalnego.
     - Myślę, że każde SHINee World było udane. Bawiliśmy się świetnie, a to chyba najważniejsze. - Chłopcy przytaknęli wypowiedzi Onew. - Nasi fani, przychodzący na koncerty, sprawiają, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi i przez to każdy występ jest jak najbardziej udany.
     - Kto z was najbardziej się denerwował, stresował, ćwiczył przed debiutem? - Ukradkiem spojrzałam na zegarek. Na śmiechu i gadce zeszło nam trochę czasu. Ale nadal dość dużo do jakiegokolwiek wyjścia.
     - Myślę, że każdy był mocno zdenerwowany - zaczął Bling Bling. - A stres był wtedy nieodłączny. Za to najwięcej ćwiczył Minho.
     - Zgadza się - Choi skinął głową. - Ciągle myliłem kroki w układzie i nie mogłem kompletnie niektórych zapamiętać. Na szczęście reszta bardzo mi pomogła.
     - To piękne, jak potrafią się wspierać. - Uśmiechnęłam się do kamery. - Komu najgorzej przychodzi zapamiętywanie piosenek i układów?
     Pan dziadzio przetłumaczył, a oni przez moment się zastanawiali, patrząc na siebie ukradkiem. W końcu głos zabrał Key, śmiejąc się pod nosem.
     - Jeśli chodzi o piosenki, to chyba Taemin najwolniej je zapamiętuje. Ma słabą pamięć i jest nieuważny. Myśleliśmy, że już z tego wyrósł, ale każdy może się mylić.
     - Wcale, że nie. - Wydaje mi się, czy Tae strzelił focha?
     - Mi trudno przychodzi taniec. Jest dużo skomplikowanych kroków. Naprawdę ciężko czasem to wszystko zapamiętać. - Minho wydawał się zdradzać swój największy sekret. Ale co w tym złego? Jak już się nauczył, to przecież tańczy idealnie.
     - Słuchacie czasem swoich piosenek? - zapytała Patrycja.
     - Tak, nawet całkiem często, by nie stracić poczucia odpowiedniego tonowania głosu. - Jinki naprawdę jest idealny w roli lidera. I z przedmiotów szkolnych lubi angielski. Uwielbiam chłopaków, którzy umieją posługiwać się tym językiem. Oczywiście nie licząc Anglików.
     - Kto jest najbardziej opanowany, dojrzały z zespołu? - zapytałam, patrząc ukradkiem na Taemina. Niby najmłodszy, ale jakoś ostatnio on, według mnie, za takiego robił.
     - Różnie bywa, ale jeśli miałbym wybierać... - Jonghyun obejrzał wzrokiem każdego i podsumował. - Ja.
     Wybuchłam śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.
     - Ty siedź i się nie odzywaj. - Key spojrzał na niego typowym dla siebie wzrokiem.
     - Taemin-ah często bywa najbardziej  opanowany. - Onew znów przejął pałeczkę. - Ale też potrafi i jemu odwalić, więc w tej sprawie trudno kogokolwiek określić.
     - Dzięki, hyung.
     - You're welcome~.
     Zadałyśmy jeszcze parę pytań, moim zdaniem mało istotnych. Było dużo śmiechu. Chłopaki chętnie odpowiadali i widać, że też się na swój sposób bawili. Nie zwracając uwagi na "koleżankę", zapomniałam o niej. Dopiero kiedy musiałam usiąść obok, to sobie przypomniałam. Miałam ochotę uciec jak najdalej i poddać się zabiegowi odkażającemu, gdy stykałyśmy się łokciami.
     - O co chodzi? - zapytałam tłumacza. Zauważyłam, że nic się nie dzieje, więc wstałam i podeszłam do niego.
     - Nic szczególnego. Niedługo wyjdziecie tam, gdzie chcieliście i tyle. Kolejna część spotkania. Nudne to jak flaki z olejem.
     - W innym przypadku bym się kłóciła, ale rzeczywiście jest trochę drętwo. Jak myślisz, to przez nią?
     Wskazałam prawie niezauważalnie na Patrycję, która siedziała na kanapie i wlepiała gały w maknae. Co rusz poprawiała włosy, jakby miało to uratować te kudły.
     - Nie, nie sądzę. Wszyscy jesteście chyba zawstydzeni i musicie po prostu się do siebie przyzwyczaić.
     - Jak jej nie było, to było w porządku.
     - Masz do niej jakieś uprzedzenie, czy co? Wyglądasz jakby cię krew zalewała.
     - Jak może mnie nie zalewać, kiedy przeszkadza mi w rozmowie z Taeminem? Wypatrzyła sobie ofiarę i teraz będzie go dręczyć. A ja chcę poznać każdego.
     - Jeszcze będziesz miała do tego okazje, spokojnie, nie ciskaj się tak.
     - Zastanawiam się, jakie książki ty czytasz. - Pokręciłam głową.
     - Odpowiednie. Trzeba się wczuć w klimaty, nie?
     Godzinę później siedzieliśmy w jakimś caf barze, wybranym przez Key. Był elegancki, ściany kremowe, a umeblowanie jasnobrązowe. Delikatne, kryształowe żyrandole odbijały promienie słońca, które przedostawały się przez duże okna, ozdobione po bokach białymi zasłonami. Siedzieliśmy przy większym stole i składaliśmy zamówienia.
     - Co chcecie? - odezwał się Key. Wyglądał, jakby dobrze znał starszą panią, która nas obsługiwała. Widocznie przychodził tu już wcześniej.
     - Kawę - powiedział Jong.
     - I ja. - Minho popatrzył się na kelnerkę i się uśmiechnął jak do cioci.
     - A ty, Emily? - Kibum spojrzał na mnie i skinął głową. - Też kawę?
     - Nie, nie lubię kawy - powiedziałam. - Chcę herbatę.
     - Ja kawę. - Starszy blondyn spojrzał na dziewczynę po swojej lewej stronie. - Patricia?
     - Zdecydowanie kawę. - Jej wzrok, skierowany na mnie, mówił wszystko: "Nienawidzę herbaty i ciebie".
     - Taeminnie?
     - Herbatę.
     Kiedy mogę zacząć się śmiać?
     Siedzieliśmy i gadaliśmy. Dowiedziałam się, że najbardziej dumni są z "Lucifera", "Everybody" i oczywiście "Replay", chociaż pozostałe piosenki także świetnie się przyjęły. Styl wytworzony przez SM Entertainment im odpowiada, a w każdym bądź razie nie mają nic przeciwko. Jeśli chodzi o czas wolny, to Key i Jjong spędzają go razem na czytaniu książek (dziwne) lub oglądają filmy, Minho biega, Taemin tańczy, a Onew też trochę czyta, ale i śpiewa, ciągle ćwicząc głos. Okaże się potem, co jeszcze robią.
     - Lubicie ten styl życia? - zapytałam, kończąc herbatę. Odstawiłam szklankę z powrotem na stolik i popatrzyłam na nich, wyczekując odpowiedzi. Przez moment nastała cisza.
     - Jedyne, na co możemy narzekać, to częsty brak snu, a poza tym jest dobrze.
     - Onew bardzo lubi spać - wyjaśnił Jonghyun ze śmiechem.
     - Odezwał się ten, co go nie potrzebuje.
     Uwielbiam ich. Nie wiem czego, po prostu ich uwielbiam. Mają w sobie to coś, czego brakuje chłopakom w moim kraju.
     - Jeśli mielibyście wybór, to zadebiutowalibyście czy nie?
     - Zdecydowanie tak. Sami tego chcieliśmy i dobrze nam idzie. Nie wyobrażam sobie innego życia. - Uśmiech Blinga był naprawdę wyjątkowy.
     - Och... Czasami naprawdę mówisz coś mądrego - pochwalił Minho. Parsknęłam pod nosem. Ale oni się lubią.
     Kiedy skończyliśmy pić, wstaliśmy i opuściliśmy lokal. Zaczęliśmy iść po Gangnam. Nigdy nie pomyślałabym, że jest tam aż tak cudnie. Pomijając grupę fanek, które nas zauważyły i zaczęły się przepychać, byle tylko z bliska zobaczyć swoich idoli. Myślałam, że zaraz się na nich rzucą. Ochrona jednak nie pozwoliła na to, więc mogliśmy w spokoju wędrować dalej, ciągnąć za sobą spory ogonek. Dziewczyny do znudzenia coś krzyczały, a zrozumiałam jedynie imiona członków SHINee i oczywiście "saranghae". Z jednej strony to fajne: wiedzieć, że jesteś uwielbiany, a z drugiej cholernie przerażające. Strach wyjść samemu z domu bez odpowiedniego przebrania.
     - Która jest godzina? - zapytałam Tomasza. Szłam obok niego, dwa kroki za chłopakami i Patrycją, ulepioną Taemina. Nie trzymałam się zbyt blisko nich, nie chciałam być zarzucana jakimiś wyzwiskami, jakie od czasu do czasu tłumaczył mi staruszek. Niektóre fanki wprost mordowały wzrokiem płowowłosą.
     - Prawie dwudziesta pierwsza. Znudzili ci się, czy jak? Czemu z nimi nie rozmawiasz? - Zdjął okulary i przeczyścił je rękawem, a następnie z powrotem założył na nos.
     - Na razie ona ich katuje pytaniami. A poza tym, dziwnie się czuję. Są fanki, które były z nimi od samego początku, a ja? Dopiero z pół roku... Wydaje mi się to niesprawiedliwe. - Potarłam ramiona, chociaż zimno nie było. Ostatnie promienie słońca chowały się za budynkami.
     - Życie jest niesprawiedliwe. Ale tobie wyszło na dobre. Widocznie naprawdę musiałaś mieć coś takiego w swoim liście. Nie marudź już, tylko idź się baw. To twój moment. Co ja bym dał za spotkanie z jakąś światową gwiazdą... Na przykład Merlin Monroe. To dopiero była kobieta! Szkoda, że marnie skończyła. Panie, świeć nad jej duszą...
     Zostawiłam Tomka z jego marzeniami i zbliżyłam się trochę do chłopaków. Podziwiałam migające światła i mnóstwo różnorodnych sklepów. Ten siwiejący facet miał rację. Powinnam cieszyć się tym, co mi dał los. Iść krok w krok z nimi, rozmawiać, śmiać się, piszczeć w myślach. Jednak nie potrafiłam się na to zdobyć. Wszystko wydawało mi się snem. Pięknym snem, z którego mogę się obudzić, gdy tylko dotknę choćby rękawa jednego ze swoich idoli. Cała drżałam - to wszystko było takie realne. A tu nagle mały brat wpada do pokoju, daje ci po gębie i mówi, żebyś szła na śniadanie. Nie, jednak wolę ten sen.
     Wyciągnęłam rękę w stronę koszuli Key z myślą, żeby powiedzieć, by trochę zwolnili, ale Jonghyun nagle odwrócił się do tyłu z szerokim uśmiechem. Złapał mnie za dłoń i przyciągnął w ich stronę. Wyrównałam z nimi krok, mając po prawej stronie Blinga, a po lewej Minho, który zaczął patrzeć się na mnie ze śmiesznym wyrazem twarzy. Na pewno chciał sprawdzić, czy się przypadkiem nie przełamię. Wiedziałam, że lubi rywalizację, ale żeby aż tak? Wzrok miałam utkwiony przed sobą, ale kiedy przesunęłam go niechcący na Choi, nie wytrzymałam i zaśmiałam się. On, zadowolony z wygranej, uniósł wysoko podbródek. Co ta żaba sobie myśli? Że jeśli większość fanek wybrała go jako swojego biasa, to ja też? Niedoczekanie. Co z tego, że ma cudnie męskie rysy twarzy, wielkie, błyszczące oczy i słodki uśmiech? A żeby go cholera i jego uroczy styl bycia.
     Po paru fotkach na tej dzielnicy, postanowiliśmy wrócić do domu. A właściwie ja się uparłam, bo już dawno przestało mi się podobać to całe zamieszanie i tłum. Ja zazwyczaj chowam się po kątach z dobrą książką lub telefonem i słuchawkami. Nie lubiłam być w centrum uwagi. Zawsze taka szara myszka. Ale narobiłam sobie z tym konkursem.
     Kiedy dotarliśmy do mieszkania, wparowałam tam dwa razy szybciej niż z niego wyszłam. Z nadmiaru wrażeń zaczęła mnie boleć głowa, więc żeby nie zdążyli mnie zatrzymać, jak burza rzuciłam się w stronę swojego pokoju. Usłyszałam za mną tylko jakieś głosy. Miałam zamiar zabunkrować się w sypialni i nie wychodzić do jutra. Byłam już na końcu schodów i wypadłam na korytarz, kiedy poczułam czyjąś rękę zaciskającą się na moim pasie. Zostałam pociągnięta do tyłu, a następnie odwrócona w stronę napastnika. Okazał się być nim Minho, który miał nadzwyczajnie poważną miną.
     - Nigdy nie spotkałem się z fanką, która by uciekała od swoich idoli.
     - Ja nie...
     Nie dał mi dokończyć, tylko z wielką łatwością przewiesił mnie sobie przez prawe ramię i zawrócił na dół.
     - Proszę, odstaw mnie na ziemię.
     Zero odpowiedzi. W końcu za trzecim razem zaczęłam go uderzać w plecy. Może to i głupie - skoro fankę spotkał taki zaszczyt - ale jakie niewygodne! I do tego brzuch zaczął przez to boleć.
     - Postaw mnie! - warknęłam wściekle. Kamery zredukowano o dwie, więc było dość swobodnie w salonie. Zauważyłam Tomka i od razu poprosiłam go o pomoc.
     - Weź mu coś zrób, błagam!
     - Gdzie tam, jeszcze mnie gliny zgarną za atak na piosenkarza. Więc dziękuję, postoję.
     - Na ciebie zawsze mogę liczyć - prychnęłam z niezadowoleniem, oddając kolejne uderzenie w stronę pleców Minho.
     - Do usług. Jesteś strasznie dziwna jak na fankę. Ty na pewno nie pomyliłaś fanklubów?
     - Nie. Ja po prostu cały czas myślę, że śpię, dlatego jeszcze nie zemdlałam.
     - Hej, co tam? Wszystko dobrze?
     Nagle przed twarzą pojawił mi się Jonghyun i pomachał ręką, uśmiechając się od ucha do ucha. Zmierzwił swoją blond grzywkę w stylu Key.
     - Jest trochę niewygodnie, ale dziękuję za troskę. Mógłbyś...? - Spojrzałam na niego znacząco i skinęłam głową na Choi.
     - Minho, postaw ją. Nie musisz się chwalić, jaki ty silny jesteś.
     Nic nie zrozumiałam, ale poskutkowało. Zostałam odstawiona na podłogę i od razu udałam się za plecy Blinga. Żabol jest niebezpieczny oraz nieprzewidywalny. I podejrzany. Teraz to wiem. Pamiętać: trzymać się od niego z daleka. A niech tylko mnie postawią koło żabci, to pożremy się jak pies z kotem. Ja to pers, a on to york. Jak tu nie wszczynać bójki, skoro oboje mamy wrodzoną chęć walki i wygranej? Jeszcze mu pokażę na co mnie stać.
     - Jest już późno... - zaczęłam marudzić w swoim zwyczaju, kiedy zbliżała się dwudziesta druga w nocy. - Czemu nie mogę iść spać?
     - Oj, poczekaj chociaż te pięć minut - odparł Tomasz. - Musisz przynajmniej powiedzieć dobranoc.
     - Dobranoc!
     Już robiłam nawrotkę, kiedy złapano mnie za bluzkę z tyłu i nie zrobiłam ani kroku. Odwróciłam głowę, by zobaczyć sprawcę, którym okazał się być Jong. Zdrajca.
     - Oh proszę... - Spuściłam głowę zrezygnowana.
     - Chcesz uciec? Nie ma tak. Teraz czas na... gry!
     Byłam pewna, że w tamtym momencie moje oczy przypominały piłki golfowe, a ja sama myślałam, że upadnę. Ludzie już w łóżkach leżą, a jemu grać się zachciało? Jak wyjmie skądś szachy, to nie będę zwracać uwagi na to, że jest światową gwiazdą. Po prostu dostanie po łbie. Po tym cudnym blond-łebku.
     - Co powiecie na Twistera? - Pognał do telewizora i Xbox'a.
     - O, uwielbiam to. - Key z wielkim zainteresowaniem klasnął w dłonie i razem z Minho przenieśli stolik, który zajmował sporo miejsca. Patricia zbliżyła się do chłopców, którzy zaczęli żartować z i tak już wyrobionych mięśni pośladkowych Key, więc ja podeszłam do Blinga, kucając po jego prawej stronie.
     - W dormie zawsze Onew i Minho się tym zajmowali, a ja nawet nie wiem jak włączyć to coś... - mruknął pod nosem niby do siebie, ale widocznie i do mnie, chcąc się chyba wytłumaczyć. Wiadomo, trochę techniki i człowiek się gubi.
     - W porządku - szepnęłam i szybko włączyłam to ustrojstwo, mimo wielu przycisków. - Działa.
     Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na idealnej twarzy.
     - Jesteś fantastyczna!
     Nie odpowiedziałam nic, jedynie odwzajemniłam lekko gest. Mogło się wydawać, że Jonghyun trochę się speszył. Niestety wpatrywanie się sobie nawzajem w oczy przerwał niekulturalnie Kibum, który zirytowany krzyknął, byśmy odsłonili ekran. Ze śmiechem wykonaliśmy jego "prośbę". Usiadłam na fotelu, a on ustawił się obok młodszego Kima, szturchając go biodrem. Tamten fuknął coś pod nosem, ale po krótkiej chwili zaczęli oboje śmiać się z wyczynów przy grze. Kinect to jest świetny wynalazek, ale szkoda, że taki drogi. Chłopaki wydurniali się i tworzyli różne przedziwne pozy, kiedy w Twisterze musieli zmieścić się w kształtach, nie mogąc naruszyć zacienionych części. Większość skopali i dostali jedynie trzydzieści siedem procent na sto.



     - To twoja wina! - Młodszy popchnął ze złości swojego hyunga, który wylądował z łoskotem na podłodze.
     - Aua! Chodzisz na siłownię czy co? - Jongie przetarł prawy pośladek. - Od czasu Hello Baby nie miałem okazji sprawdzić twojej siły. Pokaż te mięśnie.
     Wstał szybko, złapał nieświadomego niczego Kibuma za rękę, uniósł rękaw jego bluzki i ukazał delikatne ramię kamerom.
     - Ooo! Pakował chyba dzień i noc. Są prawie jak moje! - Ukazał też i swoje bicepsy, chcąc porównać oraz jednocześnie wyśmiać smukłe ciałko Key. Diva zbulwersował się i wyrwał Jonghyunowi, zakrywając rękę. Oddalił się od niego i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, dmuchając w grzywkę. Usta wykrzywił w dzióbek i zmarszczył brwi.
     - Na Ari-chan też tak się gniewasz? - Znów go szturchnął. Zauważyłam, że coś w młodszym drgnęło i spojrzał na przyjaciela z błyskiem mordu w oczach.
     - Nie, jedynie ciebie spotyka ten zaszczyt.
     - Chłopaki, nie ma czasu na wasze błahe sprzeczki - powiedział Onew. - Mamy się bawić. No już. Key, idź zrobić jakąś małą przekąskę. Weź sobie kogoś do pomocy. Jonghyun, siadaj na tyłku i coś zaśpiewaj dla uspokojenia. Teraz ja gram!
     - Nie, ja. Idź, kurczaku. - Minho usiadł gwałtownie na kanapie, biodrem spychając Lee, który zdziwiony wylądował na podłodze z gamepadem w ręce. Po chwili na jego twarzy zagościł zażenowany, ale piękny uśmiech. Taemin zaczął się śmiać, podając chłopakowi pomocną dłoń.
     - Wszystko w porządku, hyung?
     - Tak, jest okej.
     Nagle poczułam ucisk na ramieniu. Przestraszona, odwróciłam głowę. Moim oczom ukazał się blondyn.
     - Hm? - Zdziwiłam się.
     - Chodź, pomożesz mi.
     Już otwierałam usta, by odmówić, lecz zostałam siłą zaciągnięta do kuchni. Stanęłam przy stole, wyczekując pomysłu Key. Postawił wybrane składniki z nieudawaną złością.
     - Coś się stało...? - zapytałam nieśmiało. Mruknął pod nosem ciche "nie". - Możesz mi zaufać.
     Nie zważając na moje słowa, zaczął swoją paplaninę.
     - Co on sobie wyobraża? Że jeśli ma te swoje poof~ mięśnie, to może tak bezkarnie mnie poniżać?! Co z tego, że ja takich nie mam? Nienawidzę siłowni i już! Głupi, głupi dinozaur! - Tak, Key. I kurdupel za dychę. Wiem, wiem. - Że też takie coś ma prawo łazić po ziemi. Ale jestem wściekły!
     - Widać... - mruknęłam cichutko po swojemu.
     - Jak ja czasem mam ochotę go udusić, ukręcić mu ten jego durny łeb i ughh~! - Zaczął walić pięścią w otwartą dłoń. - Następnym razem się nie zawaham!
     - To, że jest uroczy, utalentowany, miły, troskliwy i zabawny nie będzie ważne, tak? - Uśmiechnęłam się. Lekko zgaszony, usiadł na krześle. - To twój najlepszy przyjaciel. Przynajmniej tak słyszałam.
     - Już nie jest najlepszym. To znajomy z pracy. - Wkurzony, zabrał się za robienie jakichś koreańskich przekąsek. Nie wiedząc co robić, powtarzałam jego czynności, które były w najmniejszym stopniu wykonywane bardzo skrupulatnie. Chciałam, by się uspokoił, ale z każdym momentem dokładał więcej siły w swoją robótkę, przez co prawie ją zniszczył. Zauważyłam też, że oczy zaszły mu łzami. Natychmiast je wytarł, bym ich nie zobaczyła, ale oczywiście za późno.
     - Coś się stało? - zapytałam ponownie. Odpowiedziała mi smętna cisza, której już nie potrafiłam więcej przerwać.
     Gdy skończyliśmy, chłopak wdział na twarz pogodny uśmiech. Gdybym nie ujrzała go wcześniej, pomyślałabym, że jest mega szczęśliwy. Niestety to były tylko pozory. Mimo wszystko udowadniał, że jest świetnym aktorem.
     Po przekąskach nie zostało śladu w przeciągu dziesięciu minut. Każdy w coś zagrał, z czego ja oczywiście wybrałam wyścigi samochodowe. Była to nowa dla mnie gra, ale szybko przyzwyczaiłam się do sterowania. Nawet obserwujące nas kamery straciły moje zainteresowanie. Po dojechaniu na drugi koniec Colorado oddałam gamepada w ręce Choi, który wydawał się być bardzo rześki mimo późnej godziny. Niech ktoś się zlituje...
     - Pora spać - ogłosił Jinki, wstając chwiejnie z kanapy. Widać było, że potrzebuje snu. Kochany lider. - Jutro też jest dzień, więc wyśpijmy się dobrze.
     - Racja - przytaknął Taemin.
     - Annyeong~! - Pomachaliśmy do kamer.
     Poczekałam, aż Patrycja sobie pójdzie i mogłam odetchnąć z ulgą.
     - W końcu! Spać, spać, spać! Dobranoc! - Czmychnęłam na górę i tyle mnie widzieli. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo po parunastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. - Kto tam?
     - Key. Mogę?
     - Uhm, jasne...
     Siedziałam właśnie na łóżku, kiedy on otworzył drzwi i wejrzał nieśmiało.
     - Jest tu ktoś jeszcze?
     - Nie.
     - To dobrze.
     Wlazł do środka i podszedł do mnie, siadając obok. Patrzyliśmy przez jakiś czas na wzorki na dywanie, po czym chłopak podniósł głowę i zabrał głos.
     - To w kuchni... - zaczął. - Ja... Czy mogłabyś to zachować dla siebie?
     - Oczywiście. Nikomu nie powiem. Możesz być pewien. - Uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił. - Ale... Czy coś się stało poważnego między tobą, oppa, a Jonghyunem?
     Kilka kolejnych nieznośnych sekund ciszy. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. Kąciki ust opadły, jego kocie oczy straciły blask, a zastąpił je jakiś smutek. Włosy miał rozwichrzone na praktycznie wszystkie strony, ale nie zwracał na to uwagi, co było dość dziwne.
     - Nie, to nic - odezwał się w końcu. - Nie przejmuj się. Tylko malutka sprzeczka, nic więcej. Wracam, nie będę przeszkadzać.
     Chciałam zaprzeczyć, ale on już stał przy drzwiach z lekkim uśmiechem.
     - Dobranoc! - krzyknął nagle i zrobił godny siebie ruch Divy, a następnie wyszedł.


     - Dobranoc - szepnęłam pod nosem.

     Nie mając nic więcej do roboty, położyłam się i myśląc o przyczynach kłótni JongKey, zasnęłam.
______________________________________________________________________

Dziękuję za przeczytanie :D Mam nadzieję, że nikt nie zmarł z nudów xD Chciałam też się pobawić w dodanie paru obrazków, ale jakoś niestety nie mam czasu :/ 6 rodział zaczęłam pisać i mam nadzieję, że ukaże się w krótszym czasie niż też :D Pozdrawiam~ <3

5 komentarzy:

  1. Minho! Kiedy? Może za tydzień! Gdzie? Może być w Korei tylko musisz załatwić mi transport! xD
    Hhaahah Ems, umarłam czytając ten wywiad i wstałam tylko po to żeby skończyć czytać rozdział xD
    Czekam na dalszą część :3
    i jak nie masz czasu zmienić czcionki to przeżyję ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Minho z pewnością byłby zachwycony, ale nie wiem, czy wyrobiłby się z zaproszeniami xDD
      Jak ja się cieszę, że się podoba =^w^= miód na moją wenę :D
      W weekend na pewno bym miała trochę czasu, więc doradź kolor czcionki jak coś xD

      Usuń
    2. Ciiiiiicho na pewno się wyrobi xD
      a jeśli chodzi o kolor czcionki to można, albo tło zrobić trochę jaśniejsze, albo napisy trochę ciemniejsze. Chodzi o to żeby nie było tak dużego kontrastu między kolorami :))

      Usuń
  2. Cudowny ten wywiad! *-*
    I Minho całujący swój palec ♥ genialne! "Wyrażasz uczucia lepiej niż jakaś panienka czy Minho w dramie."-ten tekst mnie po prostu powalił xD nadal leżę!
    W dodatku kawałek o "mięśniach" Key..
    Życzę weny i czekam na 6! ★

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie. Czy mi się wydaje, czy Key cierpi z powodu nieodwzajemnionej miłości? I te teksty. Rozwalają.

    OdpowiedzUsuń